We wtorek Polacy też mają szanse na medale! Sprawdź, kiedy startują!We wtorek w Pekinie odbędą się trzy biegowe finały lekkoatletycznych mistrzostw świata. We wszystkich wystartują Polacy. Największe nadzieje wiąże się z występem na 800 m Adama Kszczota. Ponadto na 400 m przez płotki zaprezentuje się Patryk Dobek, a na 1500 m Angelika Cichocka. Kszczot miał trzeci czas półfinału. Rozegrał go odważnie, po raz pierwszy postanowił od początku do końca poprowadzić bieg. Opłaciło się - wygrał, a później przyznał: "nie było wcale tak strasznie". Przez ekspertów zawodnik RKS Łódź nie jest wcale wymieniany wśród kandydatów do medalu. Media skupiają się raczej na rekordziście świata Kenijczyku Davidzie Rudishy, czy rewelacyjnym w tym sezonie Bośniaku Amelu Tuce. Polak czuje się jednak bardzo dobrze. Powtarza, że jest w życiowej formie, a w półfinale oszczędzał jeszcze siły. "Zostało mi ich na finał. Spokojnie" - mówił. Bardzo wysoko szanse Kszczota ocenia jego kolega z bieżni Marcin Lewandowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz), który przygodę w Pekinie zakończył w półfinale (generalnie na dziewiątym miejscu). "Adam jest bardzo mocny i myślę, że pokrzyżuje szyki w finale i zdobędzie medal. To życiowa szansa, bo w tym roku nie ma faworyta, który byłby zdecydowanie lepszy od innych. Wielu mocnych też odpadło jak Nijel Amos z Botswany, czy Etiopczyk Mohamed Aman. Lepszej okazji do wywalczenia miejsca na podium Adam nie będzie już miał" - powiedział. Finał zaplanowany jest na 14.55 warszawskiego czasu. Pół godziny wcześniej w blokach stanie Dobek (SKLA Sopot). 21-letni lekkoatleta nie jest wcale bez szans. Zaskakuje od dwóch sezonów, kiedy zdecydował się zamienić płaskie 400 m na płotki. Technicznie popełnia jeszcze błędy, ale do rekordu Polski brakuje już mu tylko... 0,28 s. Dobek sam o medalu nie mówi. Nie chce zapeszać, bo na pewno nie chodzi o strach przed rywalami. Bez pardonu pokonał już "wielkie" nazwiska w mityngu Diamentowej Ligi w Monako. Wówczas był drugi i przegrał tylko z Bershawnem Jacksonem. Amerykanina w finale jednak nie ma. W półfinale Polak, młodzieżowy mistrz Europy z tego roku, uzyskał 48,40. To jego nowy rekord życiowy. I dosyć długo dochodził do siebie. Szybszych było tylko trzech zawodników. "Po takim biegu zazwyczaj potrzebuję około godziny, by normalnie zacząć funkcjonować, ale nie boję się, że nie zdążę się zregenerować. To jest finał mistrzostw świata, wszystko może się wydarzyć" - zaznaczył. Życiowy sukces, jakim jest awans do finału 1500 m odniosła Cichocka (SKLA Sopot). Podopieczna Tomasza Lewandowskiego specjalizuje się w krótszym dystansie - 800 m, ale wypełniła minimum także na 1500 m i postanowiła wystąpić w obu konkurencjach. "Jestem przeszczęśliwa i gotowa na to, by w finale poprawić rekord życiowy. Co to da? Nie wiem, ale na pewno będę walczyć" - zapowiedziała. Faworytka jest jedna i nazywa się Genzebe Dibaba. Etiopka w tym sezonie poprawiła rekord świata (3.50,07) i już w eliminacjach oraz półfinale pokazała swoją siłę. "Ona zrobi, co będzie chciała. Nie będzie na nią silnych" - oceniła Cichocka. Finał o 14.35. Godzinę wcześniej w eliminacjach 200 m pobiegnie Karol Zalewski. Zawodnik AZS UWM Olsztyn znalazł się w przedostatniej, szóstej serii. Wylosował drugi tor. Do półfinałów dostanie się trzech najszybszych z siedmiu biegów oraz trzech z najlepszymi czasami. O 13.05 w półfinałach 400 m wystąpi Patrycja Wyciszkiewicz (Olimpia Poznań). Mistrzyni kraju poprawiła rekord życiowy i teraz wynosi on 51,31. Sama nie wie, czy stać ją na więcej. Na finał jednak nie liczy. "By się do niego dostać będzie trzeba pewnie złamać granicę 50 sekund, a do niej jeszcze mi daleko" - powiedziała. Medale zostaną rozdane jeszcze w skoku w dal mężczyzn i rzucie dyskiem kobiet. We wtorek Polacy też mają szanse na medale! Sprawdź, kiedy startują!