- Mamy trzy mocne punkty - w rzucie młotem Pawła Fajdka i Anitę Włodarczyk oraz w rzucie dyskiem Piotra Małachowskiego. Dawno nie mieliśmy sytuacji, by Polacy tak bardzo zdominowali swoje konkurencje - zaznaczył przed wylotem dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski. On sam na podium nie liczy. Po operacji kręgosłupa, jaką przeszedł zimą tego roku, dochodzi jeszcze do siebie. "Jestem w stanie pchnąć 21 metrów, ale to miejsca na podium nie da" - zaznaczył. Wśród kandydatów do medalu jest natomiast Kamila Lićwinko. Skoczkini wzwyż Podlasia Białystok ma czwarty wynik na świecie. - Stawka jest bardzo wyrównana i wiele będzie zależało od konkretnego dnia. Rywalki będą na pewno dobrze przygotowane, ale najważniejsze dla mnie jest poprawienie rekordu życiowego, bo wiem, że mnie na niego stać - zaznaczyła halowa mistrzyni świata. Z optymizmem do Azji poleciał specjalizujący się w biegu na 800 m Marcin Lewandowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL), który dwukrotnie rywalizację w mistrzostwach świata kończył na czwartym miejscu. "Jestem w swojej życiowej formie i wierzę, że tym razem się uda. W sporcie oprócz formy trzeba jednak mieć także szczęście" - podkreślił. Na tym samym dystansie wystąpi brązowa medalistka mistrzostw Europy 2014 Joanna Jóźwik (AZS AWF Warszawa). - Po raz pierwszy lecę tak daleko na wschód. Nie przepadam za azjatyckim jedzeniem, ale na miejscu mam się przekonać, że wcale nie jest takie złe. Taka aklimatyzacja jest bardzo ważna, bo nie tylko człowiek przyzwyczai się do zmiany czasu, ale i klimatu - wspomniała. Najmłodsza, a jednocześnie też najdrobniejsza w ekipie jest Sofia Ennaoui. Lekkoatletka LKS Lubusz Słubice zgłoszona jest na dwóch dystansach - 800 i 1500 m. - Wybieram jednak ten drugi i na nim się skupiam. To właśnie do 1500 m przygotowywałam się cały sezon, więc teraz chcę pokazać na co mnie stać. A jak nie uda się wejść do finału? Takiej opcji nie biorę pod uwagę - powiedziała 19-latka. Powoli do światowej czołówki wraca w skoku wzwyż Sylwester Bednarek. Zawodnik RKS Łódź nie może się już doczekać rywalizacji w Pekinie. - W naszej konkurencji wszystko może się wydarzyć. Najważniejsze to znaleźć się w finale. Teraz czeka nas jeszcze parę dni spokojnego treningu. Znowu udało się uzyskać minimum praktycznie na ostatnią chwilę, dlatego zobaczymy, co przyniesie los. Czy jest szansa na rekord świata w tej konkurencji? Wydaje mi się, że nie, bo Katarczyk Mutaz Essa Barshim ma problemy z rozbiegiem w tym sezonie, a z kolei forma Ukraińca Bohdana Bondarenki jest wielką niewiadomą - ocenił. Anna Kiełbasińska (AZS AWF Warszawa) ma nadzieję, że pech sprinterek się już skończył. - Sztafeta jest mocno osłabiona. Nie lecą z nami kontuzjowane Marika Popowicz i Ewa Swoboda. Dziewczynom życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia i liczę na to, że nic złego się już nie wydarzy - zaznaczyła. Tym bardziej, że do Japonii na zgrupowanie poleciały tylko cztery zawodniczki. - Rezerwową jest płotkarka Karolina Kołeczek i wierzę, że jeśli będzie trzeba, to sobie poradzi. Mam takie przeczucie, że w kryzysowych momentach zawsze sobie dajemy radę, więc i tym razem tak będzie - zapewniła. Ona sama wystąpi jeszcze indywidualnie na 200 m. - Chciałabym oczywiście wypaść jak najlepiej, tym bardziej, że nareszcie czuję się pewnie na tym dystansie. Półfinał byłby już sporym sukcesem. Zobaczymy jak przebiegnie aklimatyzacja, bo azjatycki klimat mi raczej nie służy. Nie znoszę się pocić, a tam klimat nie będzie rozpieszczał - przyznała. We wtorek do Azji odleciało 33 lekkoatletów. Kolejne grupy udadzą się już bezpośrednio do Pekinu w trzech grupach. Kolejna m.in. z tyczkarzami mistrzem świata z Daegu Pawłem Wojciechowski, Robertem Soberą i Piotrem Liskiem odleci 16 sierpnia. Mistrzostwa świata rozpoczynają się 22 sierpnia.