Gdyby kwalifikacje odbywały się wyłącznie na podstawie czasów, to Linkiewicz byłaby w półfinale. Tak jednak nie jest. Z pięciu serii awansowały cztery zawodniczki oraz cztery z najlepszymi czasami. Wrocławianka zajęła piąte miejsce w piątej serii i generalnie 25. "Niewiele mi zabrakło, ale warunki były niesprzyjające. Bardzo wiało - pierwsze 200 m z wiatrem, więc wpadałam na płotki. Myślałam, że w końcówce jeszcze dogonię czwartą, ale się nie udało. Jest mi przykro, bo liczyłam na półfinał" - przyznała Linkiewicz, która ma szansę wystąpić jeszcze w sztafecie 4x400 m. "Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. Podejmie ją trener Aleksander Matusiński. Jeżeli mnie wystawi, to dam z siebie wszystko. Jak nie, to będę z całych sił kibicować dziewczynom" - dodała. Najszybszą w eliminacjach 400 m ppł była Amerykanka Cassandra Tate (54,27), która w marcu ubiegłego roku wywalczyła z koleżankami w Sopocie złoty medal halowych mistrzostw świata w sztafecie 4x400 m. Sprawdź, kiedy mamy szanse na kolejne medale