Problemy Rosji zaczęły się już na początku grudnia 2014 roku, kiedy niemiecka stacja telewizyjna ARD wyemitowała dokument o procederze dopingowym w lekkoatletyce. Wszczęte w tej sprawie śledztwa doprowadziły do wykluczenia wszystkich reprezentantów tego kraju w tej dyscyplinie z igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro (2016) - z wyjątkiem skoczkini w dal Darii Klisziny, której pozwolono rywalizować pod flagą olimpijską. Dochodzenie wykazało, że w aferę mogło być zaangażowanych nawet ponad 1000 sportowców rywalizujących w ponad 30 dyscyplinach, a do największych manipulacji doszło podczas igrzysk w Soczi w 2014 roku. Efektem tych ustaleń była decyzja MKOl z grudnia 2017 o zawieszeniu Rosji w prawach członkowskich i wykluczeniu tego kraju z zimowych igrzysk w Pjongczangu, które odbyły się w lutym 2018 roku. Umożliwiono jednak start 169 sportowcom, tyle że pod flagą olimpijską i pod nazwą "Olimpijczycy z Rosji". Po igrzyskach w Pjongczangu Rosję przywrócono w prawach członka MKOl, ale IAAF podtrzymała decyzję o zawieszeniu federacji lekkoatletycznej. Isinbajewa podkreśla, że jej kraj spełnił już narzucone mu warunki i powinien zostać dopuszczony na pełnych prawach do startu w Dausze. Jednak według IAAF Rosja może uchylić się od wcześniejszych zobowiązań, takich jak egzekwowanie zakazów wobec trenerów zaangażowanych w doping. Prezydent IAAF Sebastian Coe powiedział w niedzielę, że Rosja może "technicznie" zostać przywrócona do mistrzostw świata w Katarze (28 września - 6 października). Nie sprecyzowano, co dokładnie miał na myśli. "Caryca tyczki" Isinbajewa jest najbardziej utytułowaną zawodniczką w historii tej konkurencji. Oprócz dwóch złotych medali olimpijskich w dorobku ma także trzy triumfy w mistrzostwach świata. W 2016 roku została wybrana do Komisji Zawodniczej MKOl.