Sprawdź, kiedy nasi będą walczyć o medale! 19-letnia Ennaoui wygrała swoją serię eliminacyjną czasem 2.01,16. Zwycięstwo zapewniła sobie, już tradycyjnie, świetnym finiszem. - Z nowymi siłami wracam po dwóch dniach odpoczynku i całkiem nieźle, jak widać, mi to wychodzi. Jestem zadowolona. Nie biegłam jeszcze na maksa. Jak zobaczyłam na ostatniej prostej, że rywalki obrały tempo spacerowe, to uznałam, że trzeba to wygrać - skomentowała zawodniczka, która ma już za sobą występ na 1500 m. Teraz całą uwagę skupia na tym, by wejść do finału. - Miałyśmy z Asią Jóźwik szczęście, że biegałyśmy w dwóch najwolniejszych biegach. Siły zachowałyśmy. Taktykę zrealizowałam w stu procentach. Na pierwszym kole miałam trzymać się z tyłu, ale nie pozwolić na to, by mi dziewczyny uciekły. Potem ruszyłam i się udało - relacjonowała. Jeszcze we wtorek czuła duże zmęczenie po rywalizacji na 1500 m, gdzie odpadła w półfinale. - A dzisiaj wstąpiły we mnie nowe siły. Nie mam pojęcia co się dzieje. Chyba jakiś cud - śmiała się. Zobacz wypowiedź Sofii Ennaoui dla TVP: Z kolei Jóźwik, brązowa medalistka ubiegłorocznych mistrzostw Europy, spokojnie przybiegła na drugiej pozycji - 2.01,62 - kontrolując sytuację na decydujących metrach. Wcześniej jednak o mało nie doszło do jej kolizji z Andreą Foster po tym, jak reprezentantka Gujany przewróciła się na bieżnię. - Przestraszyłam się w trakcie biegu, jak rywalka się potknęła i upadła. Na szczęście w nią nie wbiegłam. Najważniejsze, że czuję się bardzo dobrze przygotowana. Ostatnią prostą już kontrolowałam i starałam się wyłącznie być w "trójce" - oceniła Jóźwik. Podopieczna trenera Andrzeja Wołkowyckiego nie mogła się doczekać pierwszego startu. - Od tygodnia jestem w Pekinie i już bardzo chciałam wystartować. Adam Kszczot mi pokazał, że można zdobyć medal na tym dystansie - dodała. Polki uzyskały 22. i 28. wynik eliminacji, ale biegły w dość wolnych seriach. Najszybsza była Białorusinka Maria Arzamasowa - 1.58,69. Finiszem zaimponowała także mistrzyni świata z Berlina (2009) reprezentantka RPA Caster Semenya. Jako ostatnia wbiegła na końcową prostą swojej serii, ale rywalizację zakończyła na trzecim miejscu - 1.59,59 i znalazła się w półfinale. - Nie spodziewałam się tak szybkiego biegu. To było aż za szybko. Najważniejszy był jednak awans, a to się udało - powiedziała Semenya, o której głośno zrobiło się sześć lat temu nie tylko za sprawą sukcesów na bieżni, ale i pojawiających się wątpliwości co do jej płci. Światowa federacja po przeprowadzeniu wielomiesięcznych, skomplikowanych testów wreszcie ponownie dopuściła ją do startów. W igrzyskach olimpijskich w Londynie była druga na swoim koronnym dystansie, ale w 2013 roku nie osiągnęła minimum kwalifikacyjnego do mistrzostw świata w Moskwie. Trzy biegi półfinałowe, po osiem zawodniczek w każdym, zostaną rozegrane w czwartek. Finał zaplanowano na sobotę. Zobacz wypowiedź Joanny Jóźwik dla TVP: