Adam Kszczot, nasz wspaniały biegacz na dystansie 800 metrów, w finale znów popisał się wyśmienitym finiszem, wyprzedzając z prędkością pociągu ekspresowego kolejnych rywali. Wyśmienita końcówka wystarczyła do tego, by Polak został wicemistrzem świata. - Mam nadzieję, że podobała się ostatnia 100-metrówka w moim wykonaniu - zaczął w swoim stylu Kszczot, podkreślając fakt, że mistrzostwa w Londynie były zupełnie inne niż wcześniejsze, bo przystępował do nich z odległym czasem. - Udało się powalczyć, bardzo cieszę się z tego medalu i patrzę w kategoriach, jak wiele udało się dokonać - podsumował nasz najlepszy 800-metrowiec. Bardziej surowy w swojej ocenie był trener zawodnika Zbigniew Król, mimo że w pierwszym zdaniu też zaznaczył, że jest bardzo szczęśliwy ze srebrnego medalu. - Faktem jest, że po eliminacjach i półfinale stawialiśmy na walkę o złoto - zaznaczył szkoleniowiec. - Nie wypadało wicemistrzowi zostać wicemistrzem. Trudno, został nim tylko albo aż. Dlatego to był tylko i aż srebrny medal. Po tych słowach Kszczot bardzo wymownie odwrócił głowę i spojrzał na swojego trenera, z którym przeżywa bodaj najtrudniejszy okres. Nie jest tajemnicą, że obecne relacje mogą doprowadzić do rychłego rozstania sportowca i jego doświadczonego opiekuna. Trener Król dodał kolejne słowa, które zapewne nie przypadły do gustu jego podopiecznemu. - Adam nie przewidział, że Francuz Pierre-Amboise Bosse nam, przepraszam - jemu, odskoczy - zakończył szkoleniowiec. Medalowy dorobek Orłów w Londynie to dwa złota, dwa srebra i cztery brązowe krążki. Z ośmioma medalami "Biało-czerwoni" zajęli 8. miejsce w klasyfikacji medalowej i czwarte - z rekordem - w klasyfikacji punktowej. Art