Krukowski sezon rozpoczął już w czerwcu, a najlepszy wynik w tym roku uzyskał 13 sierpnia w Sopocie, gdzie rzucił 87,07 - zaledwie metr słabiej od swojego rekordu kraju (88,09 z 2017 roku). "Na pewno pozytywnie zapamiętam mistrzostwa Polski we Włocławku, bo kibice fajnie dopingowali. Celem na ten sezon jeszcze poprawienie, chociaż o centymetr, życiówki. A tak w ogóle, to chciałbym ustabilizować się na poziomie 85 metrów i dwa razy w sezonie rzucić 90 metrów" - powiedział po zdobyciu złotego medalu krajowego czempionatu zawodnik Warszawianki. Przyznał, że nie narzeka w tym sezonie na brak startów. "Rzeczywiście, jakoś tak się to poukładało, że mam bardzo dużo mityngów za sobą w tym roku. Dla oszczepnika to jednak wcale nie tak dobrze, bo wszystko dzieje się w krótkich odstępach czasowych. Przez to mikrobóle i mikrokontuzje dają znać o sobie. Ostatni raz technikę na treningu zrobiłem miesiąc temu, bo tyle jest tych startów, że nie wyrobiłbym się z tym wszystkim. Ledwo się na zawody wyrabiam i to nie na wszystkie, gdyż miałem jeden taki start, gdzie rzuciłem tylko 73 metry" - powiedział PAP Krukowski. Kolejne próby poprawienia rekordu kraju mogą nastąpić podczas Memoriału Skolimowskiej w Chorzowie, w Ostrawie i w Berlinie — już we wrześniu. 28-letni oszczepnik przyznał, że jest bardzo stabilny w tym roku. "Takie wyniki, jak moje w tym roku, mogą dawać medale na mistrzowskich imprezach, ale nie w to mierzę. Celem jest regularne rzucanie na poziomie 85 plus i dwa razy w sezonie uzyskanie 90 metrów. Wiadomo, że jest to wynik elitarny i ciężko uzyskiwać go kilka razy w sezonie. Mimo wszystko to możliwe, a ja czuję, że jestem na dobrej drodze. Jestem już doświadczonym zawodnikiem i jestem w stanie wejść mentalnie na taki poziom, bo często jest to zależne już tylko od głowy" - dodał mistrz kraju. Na pytanie o to, czy wystrzał ma nastąpić podczas igrzysk olimpijskich w Tokio w 2021 roku, Krukowski odpowiedział, że właśnie taki jest plan. autor: Tomasz Więcławski