Andrejczyk zwyciężyła w sobotę we Włocławku z najlepszym wynikiem w sezonie 62,66. Jej rezultat jest rekordem krajowego czempionatu, do tej pory należący do Barbary Madejczyk, która w 2005 roku uzyskała 61,05. - Cieszę się, że pomimo perturbacji zdrowotnych w sezonie udało mi się wrócić na fajny poziom, który pozwala na stabilizację wyników powyżej 60 metrów. Nie można jednak powiedzieć obiektywnie, że moja przewaga nad dziewczynami była na poziomie 10 metrów, co pokazują rezultaty, bo wiatr dziś kręcił. Ja rzucam na nieco wyższych pułapach i mój oszczep po prostu się przebijał, dlatego było mi łatwiej - powiedziała Andrejczyk, czwarta zawodniczka igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro z 2016 roku. Rekordzistka Polski przyznała, że rewelacyjnie startuje się przy tak fantastycznym dopingu, jak we Włocławku, gdzie kibice żyją "królową sportu" i popisami swoich idoli. Pytana o stabilizację w technice przyznała, że gdyby w każdym rzucie luźno uzyskiwała powyżej 60 metrów, to w kolejnych startach byłoby można liczyć na jakiś "wystrzał".