- Te wszystkie problemy bardzo mnie zmieniły. Nauczyłem się doceniać malutkie sprawy. Teraz cieszę się, gdy jedną rzecz robię lepiej technicznie czy w danym momencie nie mam kontuzji. Kiedyś wyjazd na mistrzostwa Europy był dla mnie normą. Dziś jestem niezwykle zadowolony, że znalazłem się w składzie - podkreślił w rozmowie zawodnik AZS-u AWF-u Wrocław. Sobera w tym sezonie najwyżej skoczył 5,55 - wypełniając minimum PZLA uprawniające do startu w Berlinie. - Z moim zdrowiem jest wszystko w porządku. Z formą fizyczną mogłoby być nieco lepiej, bo po okresie przygotowawczym +para+ już ze mnie nieco zeszła, ale czuję się pewniej w skakaniu. Jest nieźle - biorąc pod uwagę, że jestem w dość burzliwym okresie mojej przygody ze sportem. Jestem gotowy skakać w okolicach swojej "życiówki" (5,80 - PAP). Dalej umiem to robić. Niepewność jest w głowie i ją zwalczam małymi kroczkami. Nie zmieniam bez zawahania tyczek na twardsze, jak to było kiedyś. To mnie nieco ogranicza. Stąd taki rekord sezonu. Jestem pewien, że mogę jednak skoczyć 5,70, a gdybym miał "dzień konia" - nawet 5,80 - podkreślił tyczkarz. W dość szalonym konkursie finałowym dwa lata temu w Amsterdamie złoty medal dała mu wysokość 5,60. Po nieudanych igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, gdzie odpadł w eliminacjach, poddał się dwóm planowanym operacjom stopy. Przerwa w startach halowych była założona, ale potem złamał rękę i rok 2017 był stracony. - Złamana ręka była końcem problemów zdrowotnych, lecz później były blokady psychiczne. Bałem się po prostu kolejnych złamań i kontuzji. Była obawa przed twardymi tyczkami. Zawsze starty na dużych imprezach mnie jednak mobilizowały, a nie paraliżowały. Lubię adrenalinę i nie jestem nowicjuszem. Dwuletnia przerwa w rywalizacji na tym poziomie robi swoje i jest trochę niepewności przed występem w Berlinie - dodał. Reprezentant Polski przyznaje otwarcie, że medal w Niemczech byłby dla niego szokiem. - Tym medalem z Amsterdamu nie cieszyłem się szczególnie. Miał być kolejnym przystankiem w karierze. Teraz nawet brąz dałby o wiele więcej radości. Na razie myślę o eliminacjach, bo przecież muszę je przebrnąć - wskazał Sobera. Od kilku miesięcy mistrz Europy z Amsterdamu przygotowuje się do startów we Wrocławiu. - Byłem na przełomie marca i kwietnia w RPA, a później zrezygnowałem z dalszych wyjazdów. Wszystko, czego potrzebuję, mam na miejscu - ocenił. Eliminacje w skoku o tyczce odbędą się w piątek 10 sierpnia. Finał zaplanowano dwa dni później - w ostatniej sesji mistrzostw. W biało-czerwonych barwach wystąpią w Berlinie także: Paweł Wojciechowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL) oraz wicemistrz świata z Londynu Piotr Lisek (OSOT Szczecin). Tomasz Więcławski