"Decyzja Zarządu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki podjęta została w trosce o zdrowie zawodniczki, dalszy rozwój jej kariery sportowej oraz na podstawie informacji o stanie zdrowia przekazanej przez kierownika zespołu medycznego związku i trenera zawodniczki" - poinformował w oświadczeniu wydanym w imieniu zarządu związku sekretarz generalny Paweł Olszański. W komunikacie PZLA czytamy, że Witek od kwietnia borykała się z problemami zdrowotnymi, które "istotnie wpłynęły na obniżenie dyspozycji startowej". "W czerwcu przeszła kompleksowe badania, po których zaproponowano jej leczenie zachowawcze oraz 4-5 tygodniową przerwę w treningach. Zawodniczka nie podjęła zalecanej terapii. Jednocześnie trener Marceliny zapewniał, że dolegliwości bólowe ustępują, a jej forma, sądząc po sprawdzianach treningowych, wzrasta. Ostatnie starty naszej najlepszej oszczepniczki potwierdziły jednak obawy związku, a osiągnięte w ostatnich imprezach rezultaty, kilkanaście metrów bliższe od najlepszych tegorocznych wyników Marceliny, w jednoznaczny sposób upewniły zarząd związku o słuszności podjętej decyzji" - poinformował PZLA. Jednocześnie PZLA wskazuje, że związek wraz z zespołem szkoleniowym jest przekonany, że talent zawodniczki pozwala na zdobywanie w przyszłości medali mistrzostw świata czy igrzysk olimpijskich. "Uważamy, że podstawowym warunkiem do rozwoju imponująco zapowiadającej się kariery sportowej jest brak kontuzji, który pozwoli w sposób niezachwiany zrealizować w pełni proces treningowy. W związku z powyższym podjęcie innej decyzji przez Zarząd PZLA naraziłoby samą zawodniczkę na przedwczesne zakończenie dobrze zapowiadającej się kariery sportowej. Talent Marceliny Witek został wcześniej zauważony przez władze PZLA i już w zeszłym roku pomimo niższych od tegorocznych rezultatów sportowych zawodniczka otrzymała stypendium sportowe opłacane ze środków własnych związku. Nasze działania nie są ukierunkowane na bieżące sukcesy, a ich celem jest dbałość i wsparcie zawodniczki w rozwoju mistrzostwa sportowego" - dodano w oświadczeniu. Związek zadeklarował także wszelkie możliwe wsparcie w trakcie rehabilitacji zawodniczki, jak również w okresie potrzebnym do powrotu do wysokiej formy w kolejnym sezonie. 23-letnia Witek legitymuje się w tym roku drugim wynikiem w Europie (66,53) w rzucie oszczepem. Wynik ten osiągnęła 5 maja w Białogardzie. Tydzień później podczas zawodów Diamentowej Ligi w Szanghaju rzuciła 64,49. Później zmagała się z problemami zdrowotnymi z barkiem i do startów wróciła dopiero 5 lipca w Lozannie, gdzie osiągnęła 56,72. Od tego momentu nie uzyskała już dalszej odległości, ale mimo tego została mistrzynią kraju w Lublinie - 55,97. - Nie jadę na mistrzostwa decyzją zarządu PZLA. Spełniłam wszystkie kryteria, jakie były wymagane odnośnie minimum na mistrzostwa Europy. Z tego co wiem - za mało teraz rzucam, ale jestem obecnie w ciężkim treningu - podkreśliła w poniedziałek Witek. Dodała, że decyzja związana z jej brakiem w reprezentacji na ME nie została absolutnie podjęta przez nią. - Chętnie pojechałabym na te zawody. Nie wiem, co o tym myśleć w tej chwili - dodała zawodniczka AML-u Słupsk. Dyrektor sportowy PZLA Krzysztof Kęcki przyznał, że powodem braku Witek w składzie na ME jest niedoleczona kontuzja obręczy barkowej, która uniemożliwia osiąganie przez nią wysokiej dyspozycji startowej w tej części sezonu. - Chciałabym dowiedzieć się, który lekarz stwierdził lub ewentualnie wydał zakaz rzucania, bo byłam w Carolina Medical Center w Warszawie i Rehasport w Poznaniu i żaden lekarz nie zabronił mi rzucać. Chyba że pan Kęcki ma takie uprawnienia i tak bardzo się zna - skomentowała słowa dyrektora sportowego PZLA zawodniczka. Dodała, że w takim razie można zapytać po co są kryteria, "jeżeli i tak one nie mają później znaczenia"? Tomasz Więcławski