Michał Haratyk (KS Sprint Bielsko-Biała, 20,59 i awans do finału pchnięcia kulą): - Mogę tu nawet wygrać. Szkoda, że warunki z dziś nijak przekładają się na finał, bo on będzie na stadionie na innym kole. Co innego, gdyby to był mityng, to wtedy występowanie w innych miejscach niż stadion jest bardzo fajne. Najgroźniejszym rywalem będzie moim zdaniem David Storl, który walczy u siebie i jest niezwykle doświadczony. Teraz się dobrze wyśpię, pogram w jakieś gry dla relaksu. Konrad Bukowiecki (AZS UWM Olsztyn, 19,89 i awans do finału pchnięcia kulą): - Najgorszy konkurs, jaki mogłem sobie wymyślić. Przykro mi. Przepraszam. Nie wiem, co jeszcze więcej mogę powiedzieć. Trzy dni temu skręciłem nogę. W ogóle nie byłem pewien czy tu przyjadę. Wynik 19,89 nie jest szczytem moich marzeń. Wojciech Nowicki (KS Podlasie Białystok, 76,03 i awans do finału rzutu młotem): - Pogoda dała się nam dzisiaj nieco we znaki, bo musieliśmy dość długo czekać, a to było męczące. Mam nadzieję, że w finale będzie zdecydowanie lepiej. Dzisiejszy rzut był mocno asekuracyjny, a muszę trzymać technikę i dokręcać wszystkie próby. Dlatego nie jestem do końca zadowolony. Chciałem to wszystko załatwić jak najmniejszym kosztem sił. Nie czuję żadnej presji. Chcę po prostu rzucić swoje w finale. Rywale są przygotowani i też na pewno będą daleko rzucać. Paweł Fajdek (KS Agros Zamość, 77,86 m i awans do finału rzutu młotem): - Wynik nie jest najgorszy, parę rzeczy do poprawy, było na cztery plus. Nie ma żadnego znaczenia, że wygrałem eliminacje. Tym bardziej, że zrobiłem to w drugiej próbie, a w pierwszej grupie chłopaki zrobili to w pierwszym podejściu. Tak się to powinno robić. Dla mnie to i tak całkiem niezłe kwalifikacje, patrząc na to, co czasami się zdarzało. Jestem optymistycznie nastawiony, a we wtorek będzie walka. - Nie osiągnąłem tej dyspozycji, w jakiej byłem w poprzednich latach, więc nie jestem w stanie zaatakować od pierwszego rzutu. Oczywiście wszystko wyjdzie w trakcie, jest adrenalina, duża impreza, wsparcie najbliższych. Na pewno nie będę się starał wszystkich zaskoczyć, bo oni wiedzą na co mnie stać. Muszę po prostu robić swoje - poprawiać się z kolejki na kolejkę i nie dać rywalom też prądu do tego, by się mobilizowali. Lepiej rywalizować na równym poziomie i być może odskoczyć w ostatniej kolejce. - Nie wiem na jaki wynik mnie stać, ale szykowałem się docelowo na tę imprezę. Chcę spokojnie ten konkurs rozegrać i podejść do tego bardziej taktycznie. Będę zadowolony z pierwszego lub drugiego miejsca. Trzecie nie wchodzi w ogóle w grę. Dominik Kopeć (KS Agros Zamość, trzeci w swoim biegu eliminacyjnym na 100 m rezultatem 10,37 i awans do półfinału): - Nie jestem do końca zadowolony ze swojego biegu. Początek był niezły, ale usztywniłem się w końcówce. Jeżeli w półfinale bloki będą takie same, to mam z czego urywać i stać mnie na to. Przemysław Słowikowski (WKS Flota Gdynia, szósty w swoim biegu eliminacyjnym na 100 m rezultatem 10,54 i brak awansu do półfinału): - Upał w naszym przypadku jest raczej pomocny, bo to sprinterska pogoda. Może na rozgrzewce brakowało nieco cienia. Nie jestem zadowolony z tego biegu. Zabrakło mocnego wejścia. Tomasz Jaszczuk (WLKS Nowe Iganie, 7,88 i awans do finału skoku w dal): - W eliminacjach skakałem zachowawczo, żeby wejść do dwunastki. Wiatr bardzo kręcił, więc nie chciałem palić prób. Wydaje mi się, że wynik 8,10 może dać medal. Tyle już w tym roku skoczyłem, a może mogę i więcej. Ewa Swoboda (AZS AWF Katowice, druga w swoim biegu eliminacyjnym na 100 m rezultatem 11,33 i awans do półfinału): - Bardzo luźny bieg w moim wykonaniu. Końcówkę puściłam, bo widziałam, że prowadzę. Nie wiem, jak Bolt ustanawiał tu rekordy świata, bo bieżnia jest za miękka i nic nie oddaje. Dla mnie jest też za gorąco. Mogłoby być 10 stopni mniej i popadać. Stać mnie na pewno na 11,15.