Piotr Lisek (złoty medal w skoku o tyczce; 5,60): "Walczyłem dzisiaj o wygranie mistrzostw Polski. Potem założyłem poprzeczkę na 5,80 - dla siebie, kibiców, udowodnienia, że jestem w wysokiej dyspozycji. Dziś się nie udało, ale skoki na tej wysokości były pozytywne. Teraz mam przed sobą ostatni mityng - w Belgradzie (24 lutego). Potem już tylko bezpośrednie przygotowanie i łapanie świeżości przed mistrzostwami Europy. Wiem, jakie są oczekiwania. Co chwilę ktoś do mnie pisze: Piotr, kiedy znów będzie 6 metrów? Mistrzostwa Polski nie są jednak łatwe, bo czeka się bardzo długo na niższych wysokościach. To nieco rozbija, bo trzeba się dwa razy rozgrzewać. Moja forma jest zwyżkująca i dzisiejszy wynik nic tu nie zmienia. Moje ciało jest przygotowane na skakanie powyżej 5,80. Trzeba się liczyć z resztą świata, która skacze bardzo wysoko. Warto więc będzie śledzić skok o tyczce, bo będzie dużo emocji. Także chcę ich dostarczyć". Damian Czykier (złoty medal w biegu na 60 m ppł; 7,59): "Spokojnie ok. 0,05 sekundy uciekło mi dziś na początku biegu. Dwa pierwsze płotki wziąłbym z mojego biegu z Copernicus Cup ze środy. Wtedy wyglądały one bardzo dobrze. Wówczas wynik mógłby być w okolicach rekordu Polski (7,51 - przyp. red.). Teraz w pełni skupiam się na halowych mistrzostwach Europy. Niech tam już będzie, co ma być. Nie dopuszczam do siebie myśli, aby z formą nie wystrzelić na tej imprezie. Wszystko pod to podporządkowaliśmy".Konrad Bukowiecki (brązowy medalista w pchnięciu kulą; 19,77): "Wynik, który uzyskałem, jest śmieszny, fatalny, nie na moim poziomie. W swojej kolekcji medalowej zapisuję brąz, a nie inny kolor. Nie mam się z czego cieszyć za bardzo. Jestem zły, smutny, wściekły. Na pewno są to negatywne emocje. Jestem przygotowany na dużo dalsze pchanie. Nie wiem, czy wystartuję w ogóle podczas mistrzostw Europy, bo nie mam minimum. Jeżeli związek mi jednak pozwoli na udział w tych zawodach - postaram się tę szansę wykorzystać".Angelika Cichocka (srebrna medalistka w biegu na 800 m; 2.02,12): "Cieszę się ze swojej regularności. Osiągam w którymś już starcie wynik na poziomie 2,01-2,02. Idę do przodu. Dzisiaj taki wynik osiągnęłam w dość dziwnym biegu. Aśka (Jóźwik - PAP) zaskoczyła mnie tam samo jak latem - na ostatniej prostej. Obie jednak jesteśmy w formie przed mistrzostwami Europy. Wydaje mi się, że będą to emocjonujące zawody w Toruniu. Zawsze wyższy poziom rywalizacji krajowej, przekłada się na lepsze osiągnięcia w światowej rywalizacji".Autor: Tomasz Więcławski Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź