Kszczot (RKS Łódź) przyjechał do stolicy Serbii z mocnym postanowieniem zdobycia swojego trzeciego w karierze tytułu halowego mistrza kontynentu. Poprzednio zwyciężał w Paryżu w 2011 roku i dwa lata później w Goeteborgu. Jak zaznaczył, zakłada każdy scenariusz finałowej rywalizacji - nawet taki, że ktoś zdecyduje się podyktować bardzo szybkie tempo. W sobotnim finale biegu na 400 m trzecia była Justyna Święty (AZS AWF Katowice), a szósta Małgorzata Hołub (KL Bałtyk Koszalin). Obie przyznały, że to dobry prognostyk przed niedzielną sztafetą. Z grona rywalek, Polki mają najlepszą sumę czasów czterech najszybszych zawodniczek. Trener Józef Lisowski, który od 1994 roku prowadzi kadrę czterystumetrowców zapewnił, że jego podopieczni ostro powalczą. "A co z tego wyniknie, zobaczymy. Mam nadzieję, że z pozytywnej strony pokażą się młodzi zawodnicy i na tym mi bardzo zależy". Belgrad drugi raz jest gospodarzem HME - poprzednio, jeszcze jako stolica Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii, organizował zawody tej rangi w 1969 roku (wówczas pod nazwą Europejskie Igrzyska Halowe). 48 lat temu Polska z dorobkiem dziewięciu medali (sześciu złotych i trzech srebrnych) zajęła pierwsze miejsce w tej klasyfikacji, wyprzedzając m.in. takie potęgi jak ZSRR i NRD.