Jóźwik, piąta zawodniczka igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro 2016, wróciła do szybkiego biegania po serii kontuzji i zmianie trenera. Już w zeszłym sezonie dała sygnał, że jest na dobrej drodze, a sezon halowy udowadnia, że obrała odpowiednią drogę.W swoim biegu eliminacyjnym ustawiła się w środku stawki i zaatakowała na ok. 220 m przed metą. Na ostatniej prostej wyszła na prowadzenie i tego już nie oddała. Uzyskała czas 2.05,19 i wydawało się, że ma jeszcze rezerwy.Odważnie pobiegła Wielgosz (znana jako Sabat), która postanowiła od samego początku poprowadzić rywalizację. A czas na mecie 2.02,79 jest jej rekordem życiowym."Z halą nigdy się nie lubiłam, nie startowałam też z powodu kontuzji w mityngach i trudno mi określić, na co mnie teraz stać, ale wygląda to obiecująco" - przyznała.Mało brakowało także Cichockiej, by wygrała swoją serię. Ona, podobnie jak pozostałe reprezentantki Polski, w ostatnich latach częściej odwiedzała gabinety lekarskie niż trenowała, ale wszystko wskazuje na to, że poradziła sobie z kontuzjami.Mistrzyni Europy z Amsterdamu na dystansie 1500 m Cichocka zajęła drugie miejsce czasem 2.04,06 i na finiszu przegrała z Niemką Christiną Hering, która wyprzedziła Polkę o... trzy tysięczne sekundy.Półfinały rozpoczną się w sobotę o godz. 19.00.Halowe mistrzostwa Europy w Toruniu potrwają do niedzieli. W ostatnich dwóch edycjach reprezentacja Polski wygrywała klasyfikację medalową.