Broniący tytułu sprzed dwóch lat z Belgradu zawodnik RKS Łódź w drugiej próbie zaliczył 2,18, a w pierwszej 2,22. Później jednak trzykrotnie strącił poprzeczkę zawieszoną na 2,26. Bednarek (RKS Łódź) wynikiem 2,22 m zajął szóste miejsce w skoku wzwyż. Broniący tytułu sprzed dwóch lat z Belgradu zawodnik w drugiej próbie zaliczył 2,18, a w pierwszej 2,22. Później jednak trzykrotnie strącił poprzeczkę zawieszoną na 2,26. Zwyciężył Włoch Gianmarco Tamberi z wynikiem 2,32. Drugie miejsce ex aequo zajęli Grek Konstadinos Baniotis oraz Ukrainiec Andrij Procenko, którzy pokonali poprzeczkę zawieszoną na wysokości 2,26. Już na 2,18 udział w finale zakończył ubiegłoroczny mistrz kontynentu ze stadionu Niemiec Mateusz Przybyłko. "2,26 było w zasięgu. W pierwszej próbie sporo zabrakło, w drugiej było już lepiej, a w trzeciej myślałem, że poprzeczka zostanie. Czułem, że jestem już za nią. Troszeczkę ściągnąłem, musnąłem i spadła. Ciężki był dla mnie ten sezon. Tutaj uwierzyłem, że mogę powalczyć w finale. Wszystko weryfikuje jednak życie, a sport, to nie koncert życzeń" - powiedział Bednarek. Trenowany przez Michała Lićwinko skoczek przyznał, że cała europejska czołówka prezentuje w tym roku bardzo przeciętny poziom. "Trzeba przygotowywać się do lata. Ostatnio bywało tak, że jak dobrze skakałem w hali, to słabo na stadionie. Może teraz będzie odwrotnie. Trzeba być naprawdę super zawodnikiem, żeby sezon w sezon być w czubie tabel" - wskazał. Przyznał, że skoczkom wzwyż w Glasgow bardzo przeszkadzali tyczkarze, których organizatorzy wpuszczali w tym samym czasie na rozbieg. "To rozpraszało mocno - szczególnie na początku, a czas próby leciał. Takie sytuacje się zdarzają, ale nie powinno być tak na mistrzostwach Europy" - ocenił Bednarek. Tę wysokość zaliczyło trzech zawodników: Włoch Gianmarco Tamberi, Grek Konstadinos Baniotis oraz Ukrainiec Andrij Procenko i oni podzielą między sobą medale.Już na 2,18 udział w finale zakończył ubiegłoroczny mistrz kontynentu ze stadionu Niemiec Mateusz Przybyłko.