Lesiewicz jest jedną z zawodniczek, która daje nadzieję na piękną kontynuację sukcesów "Aniołków Matusińskiego". Do medali najważniejszych światowych imprez od 2015 roku przyzwyczaili się polscy kibice. 17-latka w tym roku dwukrotnie poprawiała już rekord Polski juniorek. Podczas mistrzostw Polski seniorów w Toruniu wywindowała go do poziomi 52,56. W niedzielę musiała się zmierzyć ze zdecydowanie innym rodzajem presji. Występ w halowych mistrzostwach Europy dla 17-latków nie jest normą. Dodatkowe nerwy spowodowała kontuzja Justyny Święty-Ersetic, której doznała na kilkadziesiąt minut przed finałem. Musiała ją zastąpić na ostatniej zmianie Aleksandra Gaworska. "Zdobycie medalu seniorskich mistrzostw Europy to niesamowite uczucie. Razem z dziewczynami dałyśmy z siebie 150 procent" - powiedziała Lesiewicz, która biegła na trzeciej zmianie. Przyznała, że jest dumna z drużyny, do której dołączyła. "Gdy otrzymałam pałeczkę od Małgosi Hołub-Kowalik i usłyszałam +dawaj+, to wstąpiła we mnie wielka energia. Ruszyłam bardzo mocno i wyszłam na pierwszą pozycję. Niestety w końcówce trochę zabrakło. Biegłam jednak, ile tylko miałam sił w nogach. Dałyśmy radę i mamy brązowy medal. To więcej niż spełnienie marzeń" - przyznała Lesiewicz. Stwierdziła, że nie miała ani chwili zawahania się. "Trener Matusiński dał mi szansę wystartowania z dziewczynami w sztafecie na tak ważnej imprezie. Stwierdziłam, że muszę dać z siebie wszytko i pokazać, na co mnie stać" - mówiła 17-latka. Polska sztafeta 4x400 m w składzie: Natalia Kaczmarek, Małgorzata Hołub-Kowalik, Kornelia Lesiewicz i Aleksandra Gaworska wywalczyła czasem 3.29,94 brązowy medal halowych lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Toruniu. "Ten brąz smakuje jak złoto" - powiedziała Hołub-Kowalik. Doświadczona koleżanka komplementowała juniorkę. "Świetnie pobiegła. Przed startem powiedziałam moim małym dziewczynkom (śmiech), że muszą się uspokoić i skupić. Byłam starowinką w składzie i widziałam, że muszę wziąć na siebie odpowiedzialność. Nikt nie może pobiec jednak za inną osobę. Dziewczyny pokazały klasę. Teraz wiemy, że mamy osiem zawodniczek gotowych do walki o skład na igrzyska w Tokio. Z tego da się wybrać sztafetę gotową na 800 procent do walki o medale" - podkreśliła Hołub-Kowalik. Dla niej był to dziewiąty medal zdobyty w sztafecie na mistrzostwach Europy i świata od 2015 roku. Była w składzie wszystkich zespołów, które w tym okresie sięgały po medale mistrzostw Europy pod dachem i na stadionie oraz mistrzostw świata na stadionie i w hali. Autor: Tomasz Więcławski