"Ze zdrowiem wszystko dobrze. Temperatura idealna do treningu - ok. 23-26 stopni w słońcu, więc może upałów nie ma, ale warunki świetne do przygotowań. 1 marca z samego rana wylatuję bezpośrednio do Belgradu" - powiedział Bukowiecki. W Dausze zawodnik PKS Gwardii Szczytno przygotowuje się do serbskiego czempionatu razem z Marcinem Lewandowskim (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL), który wystartuje na Bałkanach na 1500 m. "Mam nadzieję, że będziemy po tym obozie bardzo dobrze przygotowani i zdobędziemy medale. Wtedy każdy przed kolejnymi mistrzostwami się tam wybierze. Chociaż w moim przypadku nie jest to pierwszy raz, bo podobny schemat powtarzam od trzech lat. Wcześniej na zgrupowania w tej części świata wyjeżdżał Tomasz Majewski" - przypomniał młody kulomiot. W tym sezonie mistrz i rekordzista świata U-20 poprawił rekord życiowy pchając w czeskiej Ostrawie na odległość 21,15 m. "Sport nie raz i nie dwa pokazał, że można być w gronie faworytów do medali i wrócić z niczym. Życie nauczyło mnie, że lepiej oceniać występ po fakcie. Trzeba podejść do tego z pokorą. Z perspektywy czasu start w tej imprezie dwa lata temu w Pradze oceniam pozytywnie. Byłem tam przed 18. urodzinami i zająłem szóste miejsce. Chociaż prawdą jest, że w tamtym, równym konkursie, mogłem pchnąć dalej (uzyskał 20,46 - dwadzieścia centymetrów mniej od brązowego medalisty Czecha Ladislava Prasila - przyp. red)" - dodał Bukowiecki. Zawodnik przyznaje, że katarskie przygotowania są "podążaniem szlakiem Tomasza Majewskiego". Ten został halowym mistrzem Europy w Turynie w 2009 r. "To bardzo dobre miejsce do treningu. Są tam świetne warunki, ciepło, a wcale nie jest daleko. Lot z Polski jest bezpośredni, a różnica w czasie niewielka - same plusy" - wspomniał. Lekkoatleta przyznał, że w Belgradzie może wyrosnąć wszystkim jeszcze jeden poważny konkurent do medali. "Serb Asmir Kolasinać jest w bardzo dobrej formie (20,87 w tym sezonie - przyp. red). Rozmawiałem z nim niedawno w Poczdamie i powiedział, że dla niego startowanie przed własną publicznością to wielka sprawa. Zapewniał, że mistrzostwa będą bardzo dobrze przygotowane, a na trybunach zasiądzie wielu kibiców. Twierdził nawet, że bilety na miejsca niedaleko rzutni są już dawno wykupione. Jego rodacy mocno interesują się sportem, a on jest gwiazdą" - podkreślił Bukowiecki. 20-latek startował wcześniej na Bałkanach w Zagrzebiu w 2015 roku. "Tam po raz pierwszy pokonałem Majewskiego pchając 20,78. Więcej występów w tej części Europy chyba nie było. Na stałe nie ma w Belgradzie wielkiej hali lekkoatletycznej, a arena zmagań będzie przygotowana, podobnie jak było u nas w Sopocie w 2014 roku. Mam nadzieję, że Polska, tak jak podczas letnich ME w Amsterdamie, wygra klasyfikację medalową, a ja się do tego tym razem przyczynię, bo wtedy nieco zawiodłem" - zakończył lekkoatleta. Kwalifikację i finał pchnięcia kulą zaplanowano w Belgradzie na sobotę 4 marca. Do rywalizacji poza Bukowieckim przystąpią również Michał Haratyk (AZS AWF Kraków) oraz Rafał Kownatke (LKS Ziemi Puckiej Puck).