"Tak jak zapowiadałam - walczyłam do ostatnich centymetrów. Po pierwszym okrążeniu byłam przedostatnia, ale wiedziałam, że muszę wywierać presję na rywalkach. To opłaciło się w samej końcówce. Czterysta metrów to taki dystans, w którym za zbyt szybkie rozpoczęcie można w każdej chwili zapłacić. Tak było z przeciwniczkami, a ja mogę świętować pierwszy indywidualny krążek" - podkreśliła zawodniczka AZS AWF Katowice. Dotychczas Święty stawała na podium tylko w rywalizacji sztafet. W halowych mistrzostwach świata w Sopocie w 2014 roku zajęła czwarte miejsce, a dwa lata później w Portland była piąta. "Ocierałam się o podium i wreszcie się udało. Polskie dziewczyny lubią brąz, ale złoto też im się podoba. W niedzielę damy z siebie wszystko. Po Belgradzie zrobię sobie kilka dni wolnego, a później wylatujemy na zgrupowanie do RPA" - wspomniała. Jak przyznała, po sezonie lubi... wygrzewać się na plaży. "W ten sposób odpoczywam i się relaksuję. Uwielbiam podróżować. Byłam prywatnie na greckiej wyspie Zakintos. To miejsce, które zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Sporo świata zwiedziłam też dzięki sportowi. Startowałam chociażby na Bahamach. We wrześniu zmieniam stan cywilny. Ślub jest już zaplanowany. Układa mi się więc na wszystkich życiowych polach". Z Belgradu Tomasz Więcławski