- Nie jest najgorzej, nie będę marudził. Fajny wynik. Zupełnie się go nie spodziewałem, bo teraz ciężko trenujemy. Obstawiałem, że będzie z dwa metry bliżej. Jesteśmy w kolejnej fazie przygotowań do MŚ. Rzuty w trzeciej i czwartej kolejce kompletnie mi nie wyszły. Przedłużające się oczekiwanie chyba wybiło mnie z rytmu. Bywa i tak. Cieszę się, że zdobyłem komplet punktów dla reprezentacji. Obyśmy wygrali te mistrzostwa. Fajnie by było. Staram się oglądać i obserwować starty innych Polaków. Życzę wszystkim powodzenia. Wygrana na własnej ziemi byłaby wielkim osiągnięciem - mówił Wojciech Nowicki (Podlasie Białystok, zwycięzca rzutu młotem, 78,84). - Ktoś powiedział, że bieg był bardzo nudny - jak flaki z olejem. Troszeczkę zrobiło mi się smutno, bo starałam się dostarczyć jak najwięcej emocji kibicom. Mam nadzieję, że tak było. Wrzawa na trybunach była. Jak weszłam na stadion i zobaczyłam, że jest tylu fanów, to byłam zdumiona. Nie ukrywajmy bowiem, że w Bydgoszczy nie zawsze byli kibice. Jak widać jednak Bydgoszcz też potrafi się bawić i nas dopingować. Mam nadzieję, że tak już będzie zawsze - stwierdziła Justyna Święty-Ersetic (AZS AWF Katowice, zwyciężczyni biegu na 400 m, 51,23). - Do końca się obawiałem, że Tomas Stanek może pchnąć daleko, bo przy technice obrotowej super strzał zawsze może wyjść. Dlatego chciałem się poprawić po 21,41, żeby było mu trudniej. Nie patrzyłbym już teraz na te wszystkie rekordy stadionów i mistrzostw, bo one pójdą w górę. To jest nieuniknione przy rozwoju techniki obrotowej. Cały świat pcha coraz dalej. Aktualnie siedem osób pcha 22 metry i dalej, więc niedługo na wszystkich stadionach rekordy będą wynosiły 22 metry. Startowałem w Bydgoszczy 4 czy 5 razy i zawsze był pusty stadion. W piątek i w sobotę było jednak inaczej. Jest super. Fajnie, że nie jest to martwa publika. Słyszymy wszystkie brawa i krzyki. Tu startują najlepsi zawodnicy w Europie - nikt nie da nam zwycięstwa, bo jesteśmy gospodarzami - musimy o nie mocno walczyć do końca - dodał Michał Haratyk (KS Sprint Bielsko-Biała, zwycięzca pchnięcia kulą, 21,83). - Czułem się dzisiaj - przy tym dopingu kibiców - jakbym wygrał przynajmniej mistrzostwo świata. Zanim wszedłem na stadion trener powiedział mi, że publika jest super i wiedziałem, że mnie nakręci i doda mi dużo sił. Tak też było. Atmosfera dzisiaj była niesamowita. Bydgoszcz po raz kolejny udowodniła, że jeżeli chodzi o środowisko lekkoatletyczne, to jest to najlepsze miejsce w kraju. Cieszę się, że mogłem wygrać na swojej ziemi i dać świetnych przykład jako kapitan dla młodszych zawodników. Kolejne piękne doświadczenie przed mistrzostwami świata w Dausze - powiedział Marcin Lewandowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL, zwycięzca biegu na 1500 m, 3.47,88). Autor: Tomasz Więcławski