Niedzielny start był pierwszym 32-letniej Pearson po bardzo długiej nieobecności, spowodowanej różnymi problemami zdrowotnymi (m.in. kontuzja ścięgna Achillesa). Dwukrotna mistrzyni świata (2011, 2017) zwyciężyła w pierwszym biegu z czasem 12,99, lecz zdecydowała, że nie pobiegnie w finale. Jednym z powodów były warunki atmosferyczne - upał. - Muszę słuchać swojego ciała, a po tym biegu czułam się zmęczona. Jestem rozczarowana, ale trzeba pamiętać, że ostatnie 14 miesięcy to był czas spędzony głównie na rehabilitacji, na próbach powrotu do treningów. Do mistrzostw świata w Katarze mam jeszcze sześć miesięcy, mogę spokojnie przygotowywać się do najważniejszych zawodów sezonu - dodała w rozmowie z miejscowymi mediami. Rekord życiowy Pearson na 100 m ppł to 12,28 (szósta lokata na liście wszech czasów). Ten wynik uzyskała osiem lat temu podczas MŚ w Daegu.