- Trudno mi powiedzieć, kiedy to się stało, bo w trakcie biegu nie czułem się źle. Wiedziałem, że to nie będzie dobry bieg, ale też nie zarejestrowałem błędu technicznego, takiego jak zarysowanie czubkiem palców o nawierzchnię. Na bieżni to byłoby - mówiąc obrazowo - samobójstwo, po prostu bym to poczuł! - nie mógł nadziwić się sam Zakrzewski. Zniszczone buty, tylko kiedy? Marek Zakrzewski nie wie, jak to się stało Aby zobrazować, jak wyglądają oba zniszczone kolce, nastolatek przyniósł je i pokazał. - Dopiero na mecie poczułem, jak w trakcie stawiania kroku moje palce są trochę za bardzo wentylowane. Wtedy spojrzałem w dół... Wcześniej nie czułem kompletnie nic - kontynuował. Zakrzewski, który dopiero niedawno obchodził 17. urodziny, duży sukces świętował już przed rokiem, gdy w Jerozolimie został najlepszym młodym sprinterem Europy na 100 m. Później dołożył jeszcze rekord Polski juniorów młodszych na 200 m na stadionie, a ten sezon halowy także rozpoczął z przytupem. W styczniu, dzień po dniu, ustanowił dwa kolejne rekordy kraju w hali. Najpierw na 200 m w gronie juniorów, a następnie na 60 m wśród juniorów młodszych. Zawodnik Akademii Młodego Lekkoatlety ze Słupska jest świetnie przygotowany do sezonu, jednak w sobotę w Łodzi czuł, że to nie będzie jego dzień. - Po pierwsze byłem po pięciogodzinnej podróży, na miejsce dojechałem dopiero między godziną 13, a 14. Z kolei bieg miał miejsce krótko po 16, co mogło się przyczynić do tego wyniku. A druga sprawa to fakt, że moje kroki ciągle nie są dopracowane w stu procentach. Pracowałem nad tym, ale nie oszukujmy się, dziesięć dni to za krótki czas, aby poprawić pięcioletnią technikę. To jeszcze nie jest ten czas, bym robił bardzo dobre czasy na tak krótkich dystansach - zwraca uwagę. Świetne wyniki na razie nie zmieniają sytuacji wokół Zakrzewskiego, jeśli chodzi o rozpoznawalność wśród fanów. Co innego w gronie tych, którzy bezpośrednio są związani z "królową sportu". - Na co dzień zainteresowania swoją osobą ze strony kibiców jeszcze nie czuję. Owszem, od momentu mistrzostw Europy coś się zmieniło, jestem bardziej zauważany między innymi przez sponsorów oraz ludzi ściśle związanych z lekkoatletyką.