Albert Komański to bardzo wysoki polski sprinter. Na mityngu w Ostrawie ustawiony został na najbardziej zewnętrznym torze, a zatem warunki mu sprzyjały. Polak nie dobiegł jednak do mety. Kiedy wychodził z ostatniego łuku, zaczął kuleć. Omal nie skręcił nogi, a następnie położył się na bieżni. Tę opuścił na noszach. Nasz olimpijczyk potwierdził wysoką formę. Mocno poprawiona życiówka Polki, padł rekord Polski młodzieżowców Albert Komański zwijał się z bólu. Koszmarna kontuzja Polaka Na ten widok aż zamarł Artur Partyka, który razem z Jackiem Wszołą (obaj to byli znakomicie lekkoatleci, medaliści olimpijscy w skoku wzwyż - przyp. TK) komentował wydarzenia w Czechach na antenie Polsatu Sport 1. - Wygląda to na poważną kontuzję mięśnie dwugłowego. Zanosi się na to, że to koniec sezonu halowego dla tego zawodnika - mówił Partyka. Na razie nie wiadomo, jak poważny jest uraz lekkoatlety, który za kilka dni skończy 25 lat. Komański już w ubiegłym sezonie borykał się z problemami zdrowotnymi. Wystąpił jednak w Mistrzostwach Europy w Rzymie i Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Zawodnik Resovii przed dwoma laty pobiegł w hali 20,56 sek. na 200 m. To drugi najlepszy rezultat w historii polskiej lekkoatletyki. Szybciej o 0,01 sek. biegał tylko Marcin Urbaś. Na stadionie rekord Komańskiego wynosi 20,49 sek. i jest to siódmy wynik w historii w naszym kraju. W Ostrawie najszybszy na dystansie jednego okrążenia był Szwed Erik Erlandsson, który wynikiem 20,43 sek. wyrównał najlepszy w tym roku czas na świecie. Czwarte miejsce zajął Łukasz Żok - 21,15 sek.