Szybkie bieganie mieliśmy już przecież kilka dni temu w Chorzowie, gdy w pierwszym, historycznym mityngu Diamentowej Ligi w Polsce Shelly-Ann Fraser-Pryce wygrała w czasie 10,66 s, ale do takich czasów fenomenalna mistrzyni świata już nas w tym roku przyzwyczaiła. Dziś jednak doskonale spisały się też pozostałe zawodniczki - wszystkie zmieściły się poniżej 11 sekund. Doskonały bieg Shelly-Ann Fraser-Pryce Jamajka to aktualna mistrzyni świata i wicemistrzyni olimpijska. 35-letnia sprinterka ma niesamowity sezon - od początku maja prezentuje taką samą wysoką formę. W Nairobi, Paryżu, Eugene i dwa dni temu w Székesfehérvárze uzyskiwała czas 10,67 s, w Chorzowie miała 10,66 s - to wszystkie jej tegoroczne finały. W Monaco lekkoatleci mieli znacznie lepszą pogodę niż w Polsce - było ciepło, minimalnie sprzyjający wiatr. Jamajka świetnie wystartowała, ale - o dziwo - tym razem nie odjechała rywalkom niczym TGV - różnica nie była wielka. Już na mecie okazało się, dlaczego. Fraser-Pryce początkowo zmierzono czas 10,61 s, ale skorygowano go o jedną setną do 10,62. Druga Shericka Jackson miała 10,71 s, co jest jej rekordem życiowym. Trzecia, doświadczona Marie-Josée Ta Lou pobiła rekord Afryki - nowy to 10,72 s. I żeby było mało, czwarta Amerykanka Aleia Hobbs wyrównała swoją życiówkę - 10,81 s. Jedyna Europejka w stawce, Brytyjka Darryl Neita finiszowała szósta w czasie 10,91 s. Ona też, razem ze Szwajcarką Mujingą Kambundji będą faworytkami mistrzostw Europy. W Monaco nie wystąpiła Ewa Swoboda, która ostatnio była zarażona koronawirusem. Z tego powodu odpuściła też występ w Chorzowie.