Dla fanów lekkiej atletyki nazwisko Trościanka anonimowym z pewnością nie jest. Wychowanek trenera Zygmunta Szwarca błysnął już rok temu, gdy w rywalizacji juniorów młodszych pobił 17-letni rekord Polski. Jesienią zamienił Szprotawę na Szkołę Mistrzostwa Sportowego w Warszawie, trenuje pod okiem Marka Rzepki, szkoleniowca m.in. Adrianny Sułek-Schubert. Rozwinął się nie tylko w konkurencjach rzutowych, te są chlubą klubu z województwa lubuskiego, ale i pozostałych. Zimą 17-latek błysnął w hali, pobił 16-letni rekord Polski juniorów, zdobył złoto w siedmioboju, później zaś w Toruniu sięgnął po brąz seniorskich mistrzostw Polski. Tę formę poprawił jeszcze w sezonie letnim, wyniki, które osiąga niespełna 18-letni lekkoatleta, mogą przyprawić o zawrót głowy. Na dziś, jeśli nie dojdzie do jakiejś zaskakującej sytuacji zdrowotnej, Trościanka jest polskim faworytem do złota mistrzostw świata U-20, które pod koniec sierpnia odbędą się w Limie. Pierwsza szansa na 8000 punktów była już w maju. Przeszkodziło... pęknięcie tyczki Świetną dyspozycję pokazał już pod koniec maja w Warszawie, gdy też wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że jako pierwszy polski junior przebije granicę 8000 punktów. W XXI wieku ta sztuka udała się zaledwie dwudziestu młodym zawodnikom na całym świecie, a to o czymś świadczy. I wtedy, w pierwszej próbie, 17-latkowi ze Szportawy pękła tyczka, uderzyła go w kolano, spowodowała, na szczęście niegroźną, kontuzję. Trościanka próbował jeszcze walczyć na bardziej miękkiej tyczce, ale pozostał z zerówką. Dokończył jednak zmagania, oszczepem rzucił ponad 68 metrów, 1500 m pokonał w 4 minuty i 33 sekundy. Bez jednej konkurencji uzyskał 7343 punktów, co już oznaczało wypełnienie minimum na MŚ w Limie. A jednocześnie drugi wynik w historii polskiej LA, a z rekordem kraju właśnie w ten weekend się rozprawił. Kapitalny występ Trościanki w Warszawie, nowy rekord Polski. I najlepszy w tym roku wynik na świecie Młody wieloboista imponował od samego początku, był o dwie albo i trzy klasy lepszy od konkurentów. 100 m przebiegł w 10.88 s, pobił pierwszy z pięciu rekordów życiowych. A gdy ich nie bił, przeważnie się zbliżał. Sobotę zamknął przebiegnięciem 400 metrów w 48.88 s, czyli czasem odrobinę lepszym, niż niedawny rekord Polski Natalii Kaczmarek. W niedzielę zaś, drugim dniu rywalizacji o medale mistrzostw Polski, wyniki były wciąż doskonałe. I tym razem w trzech z pięciu konkurencji pobił życiówki. Problemem nie był m.in. skok o tyczce - 4.50 m to też pobity rekord życiowy. Podobnie jak w kończącym zmagania biegu na 1500 m (4:27.92). Łącznie dało to 8145 punktów, nowy rekord Polski, poprawiony o ponad 600 punktów. To zarazem najlepszy wynik juniora w ty roku na świecie, siódmy w historii tej konkurencji, choć jeszcze w poprzednim wieku juniorzy używali też seniorskiego, cięższego sprzętu w konkurencjach rzutowych. Lepsi od Polaka byli m.in. Niklas Kaul (8435 pkt), Ashley Moloney (8190 pkt) czy Johannes Erm (8141 pkt), ale gorszy już Kevin Mayer (8124 pkt) czy Leo Neugebauer (7886 pkt). A przecież Polak juniorem będzie także i w przyszłym roku, co jeszcze zwiększa jego szanse na poprawienie swojego osiągnięcia. W tym sezonie najważniejsze będą jednak mistrzostwa świata w Limie - w ostatnich dniach sierpnia.