Rozmys, tego dnia jedyny z polskich lekkoatletów startujących w MŚ w Eugene, wierzył, że w końcu "złapie" swoją szansę na medal. Już przed startem było do przewidzenia, że poza zasięgiem 27-latka pozostają na pewno Norweg Jakob Ingebrigtsen oraz Kenijczyk Timothy Cheruiyot. Natomiast szansa na brązowy medal, "na papierze", pozostawała otwarta. Nasz debiutant w finale mistrzostw świata (wiosną był siódmy w globalnym czempionacie pod dachem) dobrze rozpoczął bieg przy wewnętrznej krawędzi bieżni, ale szybko przedarło się przed niego trzech zawodników i podążał w drugiej połowie stawki. Polakowi coraz trudniej było utrzymywać się w głównej stawce, bo też tempo biegu było coraz wyższe, aż w końcu, przed ostatnim okrążeniem, spadł na 10. miejsce. Później przez chwilę było jeszcze gorzej, lecz Polak, który podczas ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio zajął 8. miejsce, wydostał się z przedostatniego miejsca. Srebrny medal dla Jakoba Ingebrigtsena, a brąz zdobył Hiszpan Mohamed Katir.