Niedziela, 15 marca. W całej Europie trwa walka z szerzącą się pandemią koronawirusa. W sportowym kalendarzu nie pozostało już praktycznie żadnych wydarzeń, które zostały zaplanowane na przełomie marca i kwietnia. Dynamicznie rozwijająca się sytuacja stawia pod znakiem zapytania również duże imprezy zaplanowane na późniejsze miesiące. Dyscyplinie izolacji podczas treningu podporządkowali się nawet amatorzy. Tymczasem w Wielkiej Brytanii padł strzał nawołujący do startu w półmaratonie w Bath. Miasto położone nieco ponad 150 km od Londynu, w niedzielne przedpołudnie gościło dokładnie 6808 biegaczy, którzy pomimo zagrożenia zarażeniem przyjechali zmierzyć ze sportowymi rywalami. "To był najtrudniejszy tydzień i najcięższy dzień, jakie kiedykolwiek mieliśmy. Daleko i szeroko szukaliśmy porady, co powinniśmy zrobić i po wielu konsultacjach postanowiliśmy kontynuować prace nad wydarzeniem. Wiemy, że nie wszystkich to zadowoliło, ale postępowaliśmy za radą, którą nam udzielono i cieszę się, że udało nam się zorganizować wydarzenie dla wszystkich, którzy chcieli" - napisano w oświadczeniu tuż po zawodach. W Liverpoolu organizatorzy również nie zrezygnowali z dopuszczenia zawodników do biegu półmaratońskiego. Oprócz większych imprez, w miniony weekend w całej Wielkiej Brytanii biegacze ścigali się w wielu miejscach na krótszych dystansach w grupach nawet po kilkaset osób. Fala krytyki na Brytyjczyków widoczna jest w mediach w całej Europie. Postępowania mieszkańców Wysp nie pochwalają zresztą również rodzime tytuły. Tłumy biegaczy i fanów na koncercie to wciąż aktualne obrazki z Wielkiej Brytanii, która nie potrafi przestać się bawić. Zdaniem Andrew Taylora, podpisującego się pod półmaratonem w Bath, "współczynnik ryzyka tego wydarzenia jest bardzo niski, więc nie było absolutnie żadnego powodu, aby nie pozwolić odbyć się temu wydarzeniu". Jak zaznaczono, decyzja ta została skonsultowana z ekspertami. Najlepszy wynik w Bath uzyskał Paul Pollock, który przekroczył linię mety w 1:04:14. Wynik z całą pewnością bardzo dobry, ale czy w czasach szerzącej się zarazy jest to faktycznie takie istotne? Do tej pory w Wielkiej Brytanii potwierdzono 1391 przypadków zarażeń koronawirusem. Z całą pewnością sytuacji nie polepsza postępowanie Brytyjczyków, którzy nie potrafią się zdyscyplinować i zrezygnować z przyjemności. AB