Na igrzyskach w 2016 roku Chorwatka uzyskała 66,18 m i wyprzedziła Sunette Viljoen z RPA 64,92, Czeszkę Barborę Špotákovą 64,80 i Marię Andrejczyk 64,78. W czasie pandemii koronawirusa Kolak mieszka w Oslo. Tutaj przyjechała, aby pod okiem złotego medalisty olimpijskiego z Aten i Pekinu Andreasa Thorkildsena przygotowywać się do igrzysk w Tokio i mistrzostw Europy w Paryżu. Pierwszą imprezę przełożono na 2021 rok, a drugą odwołano. Wybuch epidemii sprawił, że nie zdążyła wrócić do ojczyzny, a jej pobyt w Norwegii został przedłużony na czas nieokreślony. - Próbowałam wrócić do domu w połowie marca, ale nie dostałam biletu na samolot, a następnie granice zostały zamknięte. Teraz nawet nie wiem, jak wygląda procedura powrotu do Chorwacji. Musiałabym zapewne zadzwonić do naszej ambasady w Norwegii. Wiem, że po przybyciu do domu w miejscowości Ludbreg (pomiędzy Varażdinem a Koprivnicą) trzeba byłoby poddać się samoizolacji przez dwa tygodnie. Nie myślę obecnie o szybkim powrocie - stwierdziła oszczepniczka. Kolak zwróciła uwagę, że w Norwegii wszystko wygląda w miarę normalne, choć nie jest to dla niej "ziemia obiecana". - Wszędzie widać dużo ludzi, chociaż szkoły, przedszkola czy restauracje są pozamykane. W kawiarni może być maksymalnie czterech gości. Ale sport się zatrzymał, nic się nie dzieje. Jestem tutaj bez rodziny, ale przyzwyczaiłam się do przebywania poza domem przez długi czas. Odkąd zostałam zawodowym sportowcem, mieszkałam w Rijece, a później w Słowenii - przyznała. Chorwatka podzieliła się swoimi spostrzeżeniami na temat drogiego życia w Oslo. - Kiedy pierwszy raz pojechałam na zakupy, zszokowałam się wysokimi cenami w Oslo. W Chorwacji jest znacznie taniej. Wielu Norwegów zaopatruje się w artykuły spożywcze w Szwecji. Niektórzy jeździli tam już w czasie obostrzeń związanych z koronawirusem, ale byli karani wysokimi mandatami za to przemieszczanie się. Nie mam samochodu, strasznie droga jest benzyna, podobnie jak parkingi - dodała.