Adrianna Sułek, choć ma dopiero 24 lata, w ostatnich latach wywalczyła medale dla Polski. W 2022 r. sięgnęła po srebrny krążek podczas halowych mistrzostw świata w Belgradzie. A to nie wszystko, bowiem w tym samym roku została również wicemistrzynią Europy w Monachium. Wielu wróżyło jej kolejny sukces na MŚ w Budapeszcie 2023. Niespodziewanie na krótko przed startem imprezy media doniosły, że Sułek nie pojedzie z reprezentacją Polski. Sprawa absencji wieloboistki wyjaśniła się bardzo szybko. "Będę mamą. Najukochańsi kibice, podczas tegorocznych Mistrzostw Świata nie zobaczycie mnie w rywalizacji siedmiobojowej. Przygotowuję się do najważniejszej roli swojego życia. Moje ciało podjęło za nas decyzję o wycofaniu. Zdrowie i dobro naszej pociechy jest dla mnie priorytetem" - przekazała 24-latka za pośrednictwem Instagrama. Choć oczywiście była to wielka zmiana w życiu Polki, nie zamierzała rezygnować z treningów. Mało tego, nasza gwiazda często publikuje w sieci kadry z siłowni. Jej kondycja w stanie błogosławionym nieoczekiwanie podzieliła kibiców. Zamieszanie wokół Adrianny Sułek. Ostry apel do fanów. "Dowód wścibskości i niewiedzy" Negatywne komentarze pod adresem Adrianny Sułek. Lekkoatletka nie gryzie się w język i mówi, jak wygląda sytuacja Wielu fanów zaczęło się zastanawiać, czy zawodniczka nie przesadza z aktywnością na siłowni, będąc w stanie błogosławionym. W jednym filmiku opublikowanym na Instagramie "Biało-Czerwona" pokazała, jak robiła przysiady z obciążeniem 50-55 kilogramów, a następnie przeszła do wyciskania sztangi na ławeczce, docierając aż do 50 kilogramów. Jakiś czas temu sama przyznała, że zaczęła dostawać w internecie mnóstwo złośliwych komentarzy. Zwróciła się z apelem do kibiców. "Drogie kobiety, mężczyźni, drogie mamy i tatusiowie. Nie zazdrośćcie. To okropna cecha, a przejaw waszego oburzenia, momentami nawet agresja w komentarzach to nic innego jak dowód wścibskości i niewiedzy" - zaznaczyła. Teraz 24-latka wypowiedziała się w sprawie swojej aktywności w ciąży. W Podcaście Olimpijskim Interii wyjawiła prawdę o tym, jak wyglądają jej treningi. "Wszyscy wyrażają zgodę i kontrolują mnie. Trening, który jakoś mocno mnie obciąża. Faktycznie, może jak biegam i ciężko oddycham, to już jest dla obcych osób coś dziwnego, ale dla mnie nie jest to żaden wysiłek, który pozwala myśleć o realnym zagrożeniu. Realizuje plan treningowy na tyle, na ile jest to możliwe. Gdzieś powoli przesuwam te granice i mówię trenerowi, że to nie jest ten moment, żeby zejść ze sceny i już przygotowywać się do porodu. Wyniki mam bardziej wzorcowe, niż kobiety w ciąży, które nie uprawiają sportu" - dodała Polka. Natalia Kaczmarek zachwyciła na Gali Mistrzów Sportu. Co za kreacja