Ta historia mogła mieć zgoła inny finał. Zanosiło się na poważny konflikt między wieloboistką Adrianną Sułek a szefostwem PZLA. Wygląda jednak na to, że "pożar" udało się zdusić. 23-letnia zawodniczka zaliczyła udany start na niedawnych MŚ w Eugene. Otarła się o podium, zajmując czwarte miejsce. Zgromadziła 6672 pkt, co oznacza nowy rekord Polski. Osobiste wyniki poprawiła w trzech konkurencjach - w biegu na 200 i 800 m oraz w pchnięciu kulą. W trakcie imprezy w rozmowie z dziennikarzami otwarcie narzekała na fatalne jej zdaniem warunki przygotowań do MŚ. "Jedynym hamulcem w moim rozwoju jest Polski Związek Lekkiej Atletyki' - wyznała Sułek. Sułek stawia zarzuty. Olszewski ripostuje: Zawodniczka była zestresowana Do tych zarzutów w obszernej rozmowie z Interią odniósł się prezes związku Henryk Olszewski. - Zawodniczka była zestresowana, a w takim stanie opowiada się głupstwa - tłumaczył. Dodał też, że na szkolenie lekkoatletki przeznaczono blisko 300 tys. złotych. Tymczasem Sułek zapowiadała dalszą ofensywę medialną po powrocie z amerykańskich MŚ. Już wiemy, że do eskalacji konfliktu na szczęście nie dojdzie. TVP Sport informuje, że "topór został zakopany" po wizycie sportsmenki w siedzibie PZLA. "Ada startuje na ME w Monachium, o żadnych dyscyplinarkach nie było mowy" - napisał na Twitterze dziennikarz stacji, Michał Chmielewski. Kontynentalny czempionat zaczyna się już 15 sierpnia. Medalowe aspiracje Sułek potwierdziła postem zamieszczonym na Instagramie. "Tylko to mnie interesuje na tej imprezie" - wyznała. ZOBACZ TAKŻE: