Kilka dni temu, siedmioboistka Adrianna Sułek, która zajęła czwarte miejsce na MŚ w Eugene, mocno skrytykowała związek. Po jej słowach rozpętała się kolejna burza. - Jedynym hamulcem wstrzymującym rozwój mojej kariery jest Polski Związek Lekkiej Atletyki. To co robi związek to jest rzucanie kłód pod nogi i ja już mam dosyć milczenia. Postanowiłam, że po tych mistrzostwach świata będę mówiła już o tym głośno i szukała kogoś, kto pozwoli mi się uniezależnić od PZLA - powiedziała po swoim starcie, w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Marcin Lewandowski krytykuje PZLA Oliwy do ognia dolał Marcin Lewandowski. Mistrz Europy na 800 m z 2010 roku. W maju ogłosił zakończenie kariery, ale nie miał pożegnania godnego mistrza. - Przez całą karierę zrobiłem dużo dla PZLA i kraju. Szkoda, że od żadnego przedstawiciela władz związku nie otrzymałem nawet telefonu z podziękowaniami. Moje stosunki z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki nigdy nie były idealne. Do najgrzeczniejszych nie należałem. Walczyłem o swoje - powiedział. Lewandowski dodał, że na stronie związku nie ukazała się żadna informacja o tym, że skończył karierę. Wytknął też, że związek źle traktował jego brata, który był jego trenerem. - Dla mnie PZLA nigdy dobrze nie funkcjonował. Mojego brata - Tomasza - też źle potraktowano. Gdy odchodził, nikt nie chciał go zatrzymać. Teraz doceniają go w wielu regionach świata. Typowo polskie zachowanie - przyznał Lewandowski.