Kluczowy powrót Polaka w kontekście mistrzostw świata. Dwa zwycięstwa, za to w jakim stylu
Być może rywalizacja sztafet mieszanych będzie we wrześniu w Tokio największą polską szansą na medal w lekkoatletycznych mistrzostwach świata, ale już zawody World Relays w Chinach pokazały, że kłopot występuje tu w męskiej części zespołu. Kajetan Duszyński spisał się tam słabo, Karol Zalewski nie wytrzymuje na razie pełnego dystansu okrążenia, a sam Maksymilian Szwed to jednak za mało. Dlatego tak cieszy powrót do bieganie po długiej przerwie Igora Bogaczyńskiego. A już szczególnie styl, w jakim wygrał sprinty w Gorzowie.

Lekkoatletyczne mistrzostwa świata odbędą się w tym roku między 13 a 21 września, areną zmagań będzie Stadion Olimpijski w Tokio. Ile medali mogą zdobyć tym razem reprezentanci Polski? Szanse nie wyglądają tak dobrze, jak przed mistrzostwami świata w 2023 roku w Budapeszcie czy zeszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi. Głównie dlatego, że nasi specjaliści od rzutu młotem są coraz starsi, ich dominacja już się zakończyła. Choć być może będzie jeszcze stać na jakiś zryw Anitę Włodarczyk czy Pawła Fajdka.
Potężna rywalizacja jest też w biegu na 400 m kobiet, a na szczycie światowej listy są oczywiście Salwa Eid Naser i Marileidy Paulino. Natalia Bukowiecka dopiero zaczęła sezon letni, na bieg poniżej 50 sekund musimy jeszcze poczekać, choć może nastąpi to już w czwartek, w Diamentowej Lidze w Oslo. Niemniej o medal w Tokio może być jeszcze trudniej niż w Paryżu, już pięć sprinterek uzyskało czasy poniżej 49,5 s.
Inne szanse trudno w tej chwili rozpatrywać, może błysnąć Maria Andrejczyk, "życiowy" turniej może czekać Pię Skrzyszowską, może jakiś "cud" nastąpi w innej konkurencji biegowej.
W tym wszystkim jest jednak jedna - teoretycznie - lepsza dla nas okazja.
Całość zmagań w sztafecie mieszanej 4x400 metrów już pierwszego dnia MŚ w Tokio. Jak potraktują ją polskie gwiazdy?
Mowa oczywiście o sztafecie mieszanej 4x400 metrów, w której historyczny sukces Biało-Czerwoni osiągnęli już właśnie w stolicy Japonii. Karol Zalewski, Justyna Święty-Ersetic, Natalia Kaczmarek i Kajetan Duszyński wygrali olimpijskie złoto przed Dominikaną i USA, a w eliminacjach pomogli im jeszcze: Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan oraz Małgorzata Hołub-Kowalik.
W Paryżu powtórki nie było (7. miejsce), Natalia Kaczmarek nie zdecydowała się na występ w tej rywalizacji, skupiła się na zmaganiach indywidualnych. Dziś nie wiadomo jeszcze, jak podejdzie do sprawy we wrześniu. Niemniej już pierwszego dnia zostanie rozdanych pięć kompletów medali, w tym właśnie w mikście 4x400 metrów. W sesji południowej odbędą się dwa biegi eliminacyjne (13 września o 4.40 nad ranem naszego czasu), a wieczorem - finał (15.20 w Polsce).

Już następnego dnia, w sesji wieczornej, odbędą się indywidualne biegi eliminacyjne na dystansie jednego okrążenia.
Polska uzyskała przepustkę do Tokio dzięki udanemu startowi w Kantonie - w World Relays. I to mimo słabszej postawy Duszyńskiego, któremu ten biegł, ale też w męskiej sztafecie, wyraźnie nie wyszedł. Z kolei Karol Zalewski miał dotąd problemy na ostatniej części dystansu, nie wytrzymywał jej. Majowe starty - 46.59 s w Chorzowie i 46.86 s w Bydgoszczy - nie dają na razie odpowiedzi, czy będzie wyraźnie lepiej.
Jest więc potrzebny ktoś, kto pobiegnie na poziomie Maksymiliana Szweda, który jest w stanie z bloków biegać już na poziomie 45 sekund. I tu wzrok jest kierowany w stronę drugiego z naszych przedstawicieli młodego pokolenia - Igora Bogaczyńskiego, zeszłorocznego wicemistrza Polski z Bydgoszczy. Tyle że wokół zawodnika MKL Jarocin pojawiła się aura tajemniczości. I w niedzielę w Szczecinie 21-latek chyba ją rozwiał.
Pierwszy występ Igora Bogaczyńskiego na stadionie w 2025 roku. Życiówka na 100 metrów i najlepszy czas w Polsce na 200 metrów
Bogaczyński zimą pojawił się na bieżni tylko raz, na początku lutego w Toruniu. Później wycofał się z mistrzostw Polski, nie pojawiał się na innych imprezach. Jego nazwisko trafiało często na listy startowe, później jednak rezygnował.
W niedzielę w Gorzowie odbył się mityng World Athletics Continental Tour - Bronze, Bogaczyński miał biegać na 100 i 200 metrów, choć specjalizuje się w sprincie długim. I dopóki nie pojawił się na starcie setki, nie można było traktować tego zgłoszenia jako pewnik.

A stanął - i pobiegł znakomicie. Reprezentant Polski wystąpił w serii B, teoretycznie słabszej. Miał przeciętny czas reakcji startowej, ale na dystansie był już niezagrożony. Pobił rekord życiowy, teraz wynosi on 10.41 s. W tej szybszej lepszy czas miał tylko Brytyjczyk Eugene Amo-Dadzie - 10.20 s. A Polacy, zwykle biegający na 100 metrów, czyli Łukasz Żok czy Mateusz Siuda, byli jednak o kilkanaście setnych wolniejsi.
Godzinę później 21-latek z Jarocina wystąpił w rywalizacji na 200 metrów. Tu też był najlepszy, 20.75 s to... najlepszy rezultat polskiego zawodnika w tym sezonie! I wyrównany trzeci wynik w karierze. Jeśli teraz szybkość pójdzie w parze z wytrzymałością, to polska sztafeta może mieć to czwarte brakujące ogniwo. Bo pozycje Natalii Bukowieckiej, Justyny Święty-Ersetic i Maksymiliana Szweda są raczej niepodważalne.
