Na drugiej pozycji uplasowała się Bjoergen, a na trzeciej brązowy medalista MŚ w biegu na 1500 metrów Filip Ingebrigtsen. O tegorocznym prymacie lekkoatletów nad przedstawicielami sportów zimowych może też świadczyć siódma lokata maratończyka Sondre Nordstada Moena, który w grudniu zwyciężając w Fukuoce ustanowił rekord Europy (2:05.48). Zdaniem norweskich mediów takie rozstrzygnięcia to ewenement, gdyż "królowa sportu" nigdy nie była domeną Norwegów ani nie była w tym kraju zbyt popularna. W rozmaitych plebiscytach dominowali głównie reprezentanci biegów czy skoków narciarskich, biathlonu bądź piłki ręcznej. Tym razem, poza Bjoergen, gwiazdy sportów zimowych zajęły dalsze miejsca, np. robiący furorę w Pucharze Świata w biegach narciarskich Johannes Klaebo był 13., zdobywczyni Kryształowej Kuli w tej dyscyplinie w sezonie 2016/17 Heidi Weng uplasowała się na 22. pozycji, a inny narciarz Petter Northug zajął 100, ostatnie miejsce. Jak podkreślono również biathlon, znajdujący się od lat w pierwszej trójce najpopularniejszych sportów w Norwegii w plebiscycie "Verdens Gang", wypadł słabo. Johannes Boe był 17., a legendarny Ole Einar Bjoerndalen sklasyfikowany został dopiero 59. Z zawodników skoków narciarskich najlepsza okazała się... Maren Lundby - 38. lokata, natomiast dopiero 56. zajął Johann Andre Forfang, a Daniel-Andre Tande był 58. Również piłka ręczna nie wypadła najlepiej. Reprezentacja kobiet, po zdobyciu srebrnego medalu w grudniowych mistrzostwach świata, zajęła w klasyfikacji gazety 15. miejsce, a jej gwiazda Nora Mork - 12. Honor dyscypliny obronił piłkarz Sander Sagosen zajmując czwarte miejsce.