20-letni Polak w tym sezonie "swoje" już zrobił. W młodzieżowych mistrzostwach Europy w Tampere sięgnął po złoto na 200 m. "Mistrzostwa świata będą dla mnie doświadczeniem, które ma zaprocentować w przyszłości. To mój debiut, więc wielkich celów sobie nie stawiam, ale na pewno chcę się zaprezentować z jak najlepszej strony" - przyznał. To będzie jego również pierwszy kontakt z sześciokrotnym mistrzem olimpijskim, rekordzistą świata na 100 i 200 m Boltem. "To na pewno jest jakaś postać i bardzo chciałbym dostać szansę z nim rywalizować, ale najlepiej, aby to było dopiero w finale. Z drugiej strony jak trafię na niego wcześniej, też nie będę zawiedziony" - powiedział Zalewski. Zbyt wiele sobie po tym występie jednak sobie nie obiecuje. Podopieczny Zbigniewa Ludwichowskiego ma rekord życiowy z tego roku 20,41. To 21. czas w gronie wszystkich 56 zgłoszonych zawodników. "Jakoś na wiele nie liczę. Awans do półfinału byłby już sukcesem. Tylko mam nadzieję, że w końcu trafię na jakiś bardziej korzystny tor, bo do tej pory ciągle przychodziło mi biegać na wewnętrznych" - wspomniał. Doskonale zdaje sobie sprawę, że na rekord Polski, który od 1999 roku należy do Marcina Urbasia i wynosi 19,98 jest jeszcze dla niego za wcześnie. "Nie wszystko naraz. Oczywiście, że mi się on marzy i jestem w stanie to zrobić, ale nie w tym roku. Może za rok, a może za dwa..." - zaznaczył. Największe szanse ma jednak z kolegami w sztafecie 4x100 m. "Skąd się bierze, że akurat w biegu rozstawnym jesteśmy mocni? To konkurencja bardzo trudna technicznie, a polski zespół od lat zmienia chyba najlepiej na świecie. Inne ekipy nie poświęcają po prostu tyle czasu na doskonalenie zmian. Na tym polega nasza przewaga" - ocenił. Zalewski w eliminacjach 200 m wystąpi w piątek. Pobiegnie w piątej serii na szóstym torze. Najgroźniejszy powinien być Amerykanin Wallace Spearmon, czwarty zawodnik londyńskich igrzysk na tym dystansie. W tym roku jego najlepszy czas wynosi 20,10.