O tym, że w rywalizacji sztafet mieszanych zabraknie Natalii Kaczmarek, wiadomo już było od jakiegoś czasu. Nasza wicemistrzyni świata chce pobiec w Rzymie trzy razy: w półfinale i finale indywidualnej rywalizacji na 400 m (niedziela i poniedziałek) oraz w finale sztafety pań, w środę. Więcej nie, by nie ryzykować urazu czy przeciążenia. Mistrzostwa Europy są ważne, ale najważniejsze - igrzyska olimpijskie. Brakowało też Justyny Święty-Ersetic, która kilka dni temu stała się z czasem poniżej 52 sekund numerem dwa wśród Polek, brakowało też Kajetana Duszyńskiego, dochodzącego do formy. Znaleźli się w ich miejsce inni, choćby Maksymilian Szwed, jako jedyny z naszych mający w tym roku czas poniżej 46 sekund. Czy ambitna Aleksandra Formella, która wkrótce ma decydować o sile kobiecej sztafety. I wszystko byłoby bardzo pozytywne, gdyby nie... składy rywali. Szybko bowiem okazało się, że nawet w najmocniejszym zestawieniu, ze wszystkimi w świetnej formie, ciężko by było o triumf. W składzie Holandii: Femke Bol i Lieke Klaver, do tego Liemarvin Bonevacia. W Irlandii: niesamowita Rhasidat Adeleke, świetnie kończąca sztafety Sharlene Mawdsley, ale i doświadczony Thomas Barr. A przecież jeszcze mocna Wielka Brytania, Belgia z Alexandrem Doomem, Francja. Kapitalna Irlandia, pokonana Holandia. A Polska - bardzo daleko Polsce przypadł drugi tor, skrajny w tej sytuacji - najgorszy. Pierwszą połowę dystansu mieli pokonać weterani w polskiej ekipie: najpierw Karol Zalewski, później Marika Popowicz-Drapała. Zalewski musiał więc gonić Włocha, ale szybko się okazało, że tylko do niego traci. Po pierwszej zmianie Polacy byli na ostatnim miejscu, Popowicz-Drapała zbiegła do krawężnika na siódmej pozycji, przed Francuzką. Z przodu trwała kapitalna walka między Adeleke i Klaver o prowadzenie, Irlandka nie dała się rywalce. Polska zaś już się nie liczyła - zmiana między Szwedem a Formellą była zła, Polka została wyblokowana przez innych zawodników, którzy po przekazaniu pałeczki zostali na torze. Dobiegła do mety na ostatnim miejscu, z dużą stratą do Czech. Z przodu zaś trwała fantastyczna walka o medale. Długo prowadziła Belgia, ale Helena Ponette nie dała rady utrzymać tego miejsca. Zaatakowała Irlandka Mawdsley, jak na Bahamach w niedawnych mistrzostwach sztafet. Za nią była Włoszka Alice Mangione, wyraźnie z tyłu zaś Femke Bol. Holenderska mistrzyni finiszowała w swoim stylu, połykając długimi susami kolejne metry, ale nie była już w stanie wyrwać niczego więcej od brązu. Złoto dla Irlandii - z nowym rekordem mistrzostw Europy (3:09.92), ale to przecież była pierwsza rywalizacja w tej konkurencji. Do faktycznego rekordu Europy, który od igrzysk w Tokio należy do Polski, zabrakło... pięciu setnych sekundy. Srebro dla Włoch, brąz dla Holandii. Wyniki finału sztafet mieszanych: 1. Irlandia - 3:09.922. Włochy - 3:10.693. Holandia - 3:10.734. Belgia - 3:11.035. Wielka Brytania - 3:13.976. Czechy - 3:14.247. Polska - 3:15.32Francja - dyskwalifikacja