Zanim w światowej formie znalazła się Natalia Kaczmarek, to właśnie Justyna Święty-Ersetic była najlepszą polską specjalistką od dystansu 400 metrów. W 2018 roku w Berlinie wywalczyła złoto mistrzostw Europy indywidualnie, a już chwilę później przypieczętowała triumf w biegu rozstawnym. Choć oczywiście i tak na pierwszym miejscu pozostaną dwa medale olimpijskie z Tokio - złoty w sztafecie mieszanej oraz srebrny w 4x400 m pań. Problemy mistrzyni olimpijskiej z Tokio w 2023 roku. Kontuzja wszystko zatrzymała W zeszłym roku wiele się jednak w tej kwestii zmieniło - doświadczona sprinterka, podopieczna trenera Aleksandra Matusińskiego, występowała tylko do końca maja, później leczyła kontuzję. A gdy już mogła trenować, zmagała się z depresją. Wróciła do rywalizacji na początku tego roku w hali, aczkolwiek ani razu nie udało jej się przebiec 400 metrów poniżej 52 sekund - pierwszy raz od pięciu lat. Przełomu nie było też w pierwszych startach na powietrzu, choć tu nie można startów Święty-Ersetic oceniać tak jednoznacznie. Na Bahamach nie pobiegła w kluczowym półfinale World Relays, który decydował o awansie Polek na igrzyska - Matusiński wybrał Kingę Gacką czy Alicję Wronę-Kutrzepę. Pobiegła za to w finale i spisała się bardzo dobrze, Polki zajęły w Nassau drugie miejsce. - Ten bieg dodał mi takiego "kopniaka", motywacji i mam nadzieję, że już za parę miesięcy w tak dużym teamie będziemy mogli spełniać nasze marzenia - powiedziała później. Bieg indywidualny i sztafeta kobieca 4x400 m - to plan dla Justyny Święty-Ersetic w Rzymie. W tej mieszanej ma biec ktoś inny Tego kopniaka nie było jednak widać w pierwszych startach indywidualnych - w Memoriale Janusza Kusocińskiego pani Justyna uzyskała kiepskie 53.68 s, cztery dni później w Marsylii poprawiła się o ponad pół sekundy. Tyle że rezultat 53.09 s na nikim nie robi jakiegoś szczególnego wrażenia, to nie jest poziom, który dawałby nadzieje na miejsce w finale mistrzostw Europy. Tym większe było zdziwienie, że wśród zawodniczek zgłoszonych do rywalizacji indywidualnej w Rzymie znalazła się właśnie Święty-Ersetic, obok Natalii Kaczmarek i Igi Baumgart-Witan. A nie ma tam np. Mariki Popowicz-Drapały, która w zeszłym tygodniu w Lublinie pobiła rekord życiowy (51.91 s). Z drugiej jednak strony chodzi o umiejętne połączenie występów indywidualnych z rozstawnymi, a przecież w Rzymie zadebiutuje też sztafeta mieszana. I w jej składzie Święty-Ersetic nie ma, o medal w piątek powalczą prawdopodobnie Baumgart-Witan i Popowicz-Drapała. Zaskakujący start Justyny Święty-Ersetic w Warszawskiej Lidze Lekkoatletycznej. I ogromny progres! Justyna Święty-Ersetic pokazała za to, że jej dyspozycja wyraźnie idzie w górę, a w stolicy Włoch możemy oczekiwać kolejnego skoku jakościowego. Na kilka dni przed początkiem mistrzostw Europy popisała się bowiem znakomitym biegiem, mimo że na stadionie Zygmunta Szelesta nie miała praktycznie żadnej konkurencji. Wygrała jednak bieg na 400 metrów w czasie 51.87 s, to jej najlepszy rezultat od połowy czerwca 2022 roku. W tym sezonie w Polsce szybciej biegała tylko Kaczmarek. To olbrzymi progres w ciągu niespełna dwóch tygodni, a przecież 31-letnia zawodniczka AZS AWF Katowice nie miała z kim się ścigać na finiszu. I świetny prognostyk już nie tylko przed mistrzostwami Europy, co rywalizacją sztafet na igrzyskach w Paryżu.