O tym, że walka o złoto rozegra się między Zuzanną Maślaną i Niną Chiomą Ndubuisi, wiedzieli wszyscy. Różnica między nimi, a resztą stawki, była bowiem olbrzymia - grubo ponad półtora metra. Tylko jakiś kataklizm, trzy spalone próby, mógł to zmienić. Kataklizmu nie było, walka o złoto trwała od pierwszej kolejki. I niemal jakby w innym konkursie - reszta rywalizowała o brąz. Jedyne na świecie, które pchały tak daleko. To jednak Niemka wydawała się być faworytką Obie mają po 19 lat, Niemka urodziła się o dwa dni wcześniej od Polki. Pcha też kulę techniką obrotową, podczas gdy Polka robi to z doślizgu. Dziś na najwyższym poziomie dominuje raczej ta druga, z obrotami, ale w tym wypadku obie były skuteczne. Bo też Maślana i Ndubuisi jako jedyne na świecie przekroczyły granicę 17. metra. Niemka dokonała tego jako pierwsza - w maju w Halle uzyskała wynik 17.63 m. Na początku lipca w Getyndze pchnęła na odległość 17.55 m, tydzień temu było to jednak niecałe 17 metrów. Polka odpowiedziała w czerwcu w Bańskiej Bystrzycy - na Słowacji zmierzono jej 17.25 m. Niedawno w Lublinie też zbliżyła się do 17. metra, formę zatem miała dobrą. Podobną do Niemki, choć jednak bardziej prawdopodobne było to, że to Ndubuisi postara się o jakiś "szalony" wynik. Polka zbliżyła się do Niemki. Ta odpowiedziała - najlepszym wynikiem od... ośmiu lat Od początku było jasne, że tylko one powalczą o złoto. Pierwszą próbę miały podobną (Niemka 16.59 m, Polka 16.47 m), ale już w drugiej Ndubuisi uzyskała wynik 17.33 m. Taki, który daje złoty medal. Polka musiała teraz pobić rekord życiowy, pchnąć dalej niż w Bańskiej Bystrzycy. Maślana, brązowa medalistka zeszłorocznych mistrzostw świata juniorów w Cali, starała się, robiła co mogła. Każdą kolejną próbę miała niezłą, była szybka w kole, poprawiała się. W czwartej kolejce uzyskała 16.90 m - zbliżyła się do rywalki na 43 cm. I wtedy 19-latka z Niemiec odpowiedziała fantastycznym pchnięciem na 17,97 m. To był najlepszy juniorski rezultat od 2015 roku - wtedy ponad 18 metrów uzyskały Turczynka Emel Dereli i Amerykanka Raven Saunders. Przy czym ta pierwsza w kategorii seniorek niczego nie osiągnęła, druga zaś jest aktualną wicemistrzynią olimpijską. Po swojej szalonej próbie Niemka w równie szalony sposób pobiegła w kierunku trybun, tam cieszyła się z koleżankami i kolegami z reprezentacji. Wiedziała już, że dokonała czegoś wielkiego. Zdobyła złoto, z przewagą 107 cm nad drugą Polką. Brązową medalistkę, swoją rodaczkę Chantal Rimke, pokonała o... 242 cm. Złoto i srebro - dorobek Polaków z pierwszego dnia finałów w Jerozolimie Był to drugi medal zdobyty we wtorek przez reprezentantów Polski. Kilka minut przed zakończeniem pchnięcia kulą kobiet, odbył się finał 100 metrów mężczyzn. Tam kapitalnie pobiegł Marek Zakrzewski - zdobył złoto i ustanowił rekord Polski juniorów. Inni polscy finaliści mieli pecha. Wojciech Lewkowicz stracił brązowy medal w piątej serii - wtedy przerzucił go Holender Yannick Rolvink (59.86 m). Lewkowicz nie odpowiedział już skutecznie, zajął czwarte miejsce (58.98 m - nowy rekord życiowy). Dwunasty był z kolei Karol Wagner (53.72 m). Złoto Ukraińcowi Mychajło Brudinowi dał rzut na 66.58 m - najdalszy wśród juniorów w tym roku. W ostatniej serii brązowy medal straciła zaś w rzucie młotem Maria Szukiewicz, która zajmowała trzecie miejsce z rekordem życiowym 61.93 m. Wyprzedziła ją jednak Niemka Jada Julien (62.92 dało jej srebro). Dwunastą lokatę zajęła Weronika Kaniowska. Olga Szlachta w trójskoku nie awansowała do wąskiego finału - obie z Greczynką Meliną Zaragką skoczyły po 13.01 m, ale rywalka miała drugą próbę lepszą o 7 cm. Polka zajęła więc dziewiąte miejsce. Bajeczny poziom miał finał biegu na 110 m przez płotki - tu złoto wywalczył Austriak Enzo Diessl w czasie 13.12 s. Patryk Kamionek był piąty (13.58 s), a Oskar Bydoń siódmy (13.79 s). Najbardziej emocjonujący był finał skoku w dal - złoto zdobył Włoch Mattia Furlani. Jego 8.23 m to nowy rekord mistrzostw Europy, poprzedni przetrwał 36 lat. Srebro wywalczył Bułgar Bożidar Sarâboyukov - skoczył o... centymetr bliżej, 8.22 m.