Adrianna Sułek-Schubert największe sukcesy święciła w 2022 roku, kiedy wywalczyła halowe wicemistrzostwo świata w pięcioboju, a także srebro mistrzostw Europy w siedmioboju. Tę samą konkurencję na mistrzostwach świata na otwartym stadionie w Eugene zakończyła tuż za podium. Rok później Polka sięgnęła po srebro halowych mistrzostw Europy i gdy wydawało się, że na kolejnej prestiżowej imprezie, czyli mistrzostwach świata w Budapeszcie, ponownie powalczy o miejsce na podium, nagle gruchnęła wiadomość, że Sułek-Schubert znalazła się poza kadrą. Jak się okazało, zawodniczka postanowiła wówczas zawiesić karierę z powodu ciąży. Mimo to niemal do samego rozwiązania regularnie trenowała, a krótko po narodzinach syna (w lutym 2024 roku) wróciła do ćwiczeń. Na start w mistrzostwach Europy, gdzie triumfowała niekwestionowana gwiazda tej dyscypliny, Nafissatou Thiam, Sułek-Schubert się nie zdecydowała. Jak się jednak okazuje, kibice nie będą musieli długo czekać na powrót 25-latki do rywalizacji. Nie ma zamiaru tego przemilczeć, bolesne słowa po biegu na ME. "Przykro mi" Adrianna Sułek-Schubert wystąpi na mistrzostwach Polski Halowa wicemistrzyni świata wystąpi na mistrzostwach Polski w Bydgoszczy, które odbędą się w dniach 27-29 czerwca. Sułek-Schubert zobaczymy m.in. w konkurencji pchnięcia kulą, w której ostatnio treningowo osiągnęła 14.14 m - dla porównania, najlepszy wynik w sezonie wśród zawodniczek na liście zgłoszeń do mistrzostw Polski ma obecnie Iga Wysoczańska, która pchnęła 13.51. Sułek-Schubert wystartuje także w skoku wzwyż i skoku w dal. I chociaż trudno spodziewać się, by po tak długiej przerwie w indywidualnych konkurencjach była w stanie powalczyć o medale z zawodniczkami, które specjalizują się wyłącznie w tych dyscyplinach, to dla utytułowanej wieloboistki start w Bydgoszczy i tak będzie doskonałym przetarciem przed Paryżem. Tam zdecydowaną faworytką będzie Thiam, która broni tytułu mistrzyni olimpijskiej z Tokio. Pod znakiem zapytania jest za to dyspozycja Katariny Johnson-Tompson, czyli mistrzyni świata w siedmioboju z Budapesztu. Reprezentantka Wielkiej Brytanii startowała w Rzymie, ale z powodu kontuzji wycofała się z rywalizacji po trzech konkurencjach. Sama Sułek-Schubert z kolei nie ukrywa, że jej powrót do startów nie jest usłany różami. "Co ja będę owijać w bawełnę, jest ciężko, pewnie po igrzyskach o wszystkim opowiem, a teraz wolę bez szumu medialnego trenować i ewentualnie dzielić się z wami postępami czy chwilową bezradnością. Poza trudnościami, wynikającymi z obciążeń treningowych, są jeszcze problemy gospodarki hormonalnej i wiele innych" - pisała ostatnio na Instagramie. Polski trener ma powody do radości, choć Piotr Lisek bez medalu. "To jego nowe dziecko"