Kobieca sztafeta 4x400 m od lat dostarcza polskim kibicom wielu radości, a zawodniczkom - medali. Lekkoatleci różnie traktują zimową rywalizację w hali, ale w poprzednich czterech mistrzostwach Europy zawsze układało się zebrać taki skład sztafety, który był w stanie powalczyć o medal. Dwa złote medale, dwa brązowe - to dorobek Polski od 2015 roku. Gdyby Polska rywalizowała w Stambule w najmocniejszym składzie, moglibyśmy emocjonować się rywalizacją "Aniołków Matusińskiego" z Holandią o złoto. Z różnych powodów Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic, Iga Baumgart-Witan czy Małgorzata Hołub-Kowalik zrezygnowały z występów w Turcji, a ze sztafety wicemistrzyń Europy na otwartym stadionie została jedynie Anna Kiełbasińska. Trener Matusiński wystawił liderkę tej sztafety już na pierwszej zmianie, by wywalczyła dla drużyny przynajmniej drugie miejsce. Drugie, bo biegła czwartym torem, a na szóstym jej rywalką była srebrna w rywalizacji indywidualnej Lieke Klaver. Dodatkowo problemem była kontuzja Aleksandry Gaworskiej, wydawało się, że pewniaczki do składu w niedzielę. Świetna pierwsza zmiana Polek. Kiełbasińska dała ogromny komfort na resztę dystansu Kiełbasińska wypełniła swoje zadanie wzorowo, zbiegła do krawężnika za Klaver, a później trzymała się blisko Holenderki, a dystans między tymi dwoma sztafetami a resztą był bardzo wyraźny. To oznaczało, że Polki nie musiały "bawić się" w przepychanki z resztą sztafet. - Walczyłyśmy od początku, wiedziałyśmy, że nie mamy nic do stracenia. Marika chyba drugi raz pobiegła 400 m i świetnie dała radę - mówiła po biegu Anna Kiełbasińska. Marika Popowicz-Drapała specjalizuje się w dystansach krótszych, typowo sprinterskich, ale ona też pobiegła znakomicie - była tuż za Holenderką Eveline Saalberg. - Nic nie pamiętam z tego biegu. Starałam się trzymać Holenderki i wejść z wirażu na tyle, ile mam sił. Pytałam się tylko Anki, które jesteśmy. Dla mnie to chyba za duże emocje dzisiaj - mówiła doświadczona sprinterka. To były jednak nasze najmocniejsze punkty tego dnia. Na trzeciej zmianie bardzo szybko pobiegła Włoszka Anna Polinari, momentalnie skróciła dystans do Alicji Wrony-Kutrzepy, a na wyjściu z ostatniego łuku jeszcze ją wyprzedziła. - Robiłam, co w mojej mocy, na początku nie czułam tej Włoszki. Miałam utrzymać sztafetę w trójce - stwierdziła. Kończąca sztafetę Anna Pałys nie była w stanie już dogonić swojej rywalki, cały czas traciła do niej dwa, trzy metry. Jej przewaga nad trzecimi Czeszkami byłą jednak ogromna, brązowy medal był właściwie pewny. I tak się stało! - Doczekałam się swojej szansy, na chyba najbardziej stresującej zmianie. Dostałam proste zadanie i swoje pobiegłam - oceniła Pałys. Wyniki sztafety 4x400 m: 1. Holandia - 3.25,662. Włochy - 3.28,613. Polska - 3.29,314. Czechy - 3.31,265. Irlandia - 3.32,616. Wielka Brytania - 3.32,65