Piekarnia specjalizuje się w różnorodnych wypiekach ze słodkich ziemniaków - batatów. Bolden-Pickens sama dogląda procesu przygotowywania ciast i tortów i ma nadzieję, że uda jej się utrzymać rodzinny interes. "Pierwszy okres pandemii był bardzo trudny. Dokonaliśmy wielu zmian, dostosowaliśmy się do sytuacji i powoli stajemy na nogi. Wielu klientów wróciło do nas. Pomógł też pomysł sprzedaży wypieków w sklepach spożywczych" - powiedziała "Los Angeles Times Today" mistrzyni olimpijska. Bolden-Pickens była na igrzyskach w Los Angeles czwarta w biegu na 100 m. Kilka dni później w sztafecie cieszyła się ze złota. By przygotowywać się do olimpijskich zmagań zawiesiła na rok studia i ograniczyła... pomoc dziadkom w piekarni. "Dziadek był dla mnie wizjonerem. Przekazał mi wartości duchowe i wiarę w siebie, ale przede wszystkim skierował mnie na właściwe tory. Urodziłam się z astmą, a bieganie stało się drogą do normalnego życia. Dorastałam w piekarni, pomagałam jak mogłam - to był praktyczny trening, bo dostarczałam ciasta i wypieki na zamówienie" - dodała 61-letnia była lekkoatletka. Jej karierę przerwała kontuzja ścięgna Achillesa, której doznała na igrzyskach w 1988 r. w Seulu. Potem była trenerką m.in. olimpijskiej reprezentacji USA. Od 2008 r. kieruje rodzinnym interesem. olga/ cegl/