Przed mistrzostwami świata w Eugene w polskim obozie panował spory optymizm, bowiem w świetnej formie była Ewa Swoboda, a i jej koleżanki notowały przyzwoite rezultaty i wszyscy kibice liczyli, że Polki zaprezentują się w finale. Niestety, ta sztuka im się nie udała i walkę o medale mogły śledzić tylko z wysokości stadionu. Niejako tradycyjnie w walce o złoto miały liczyć się Amerykanki i Jamajki. I właściwie każdy inny wynik niż zwycięstwo którejś z tych sztafet należałoby uznać za niespodziankę. Zresztą o sztafecie Jamajek mówiło się, że stać ją nawet na zbliżenie się do rekordu świata, co zwiastowało spore emocje. Czytaj także: Świetny bieg Polaków. Pewny awans do finału Jednak Jamajki miały problemy w strefie zmian i na czwartą zmianę w sztafecie wybiegły ze sporą stratą do Amerykanek, które spisywał się znakomicie. Biegnąca na ostatniej zmianie Shericka Jackson nie była dogonić niesamowicie rozpędzonej Twanishy Terry i to sztafeta USA, przy niesamowitym szale na trybunach, zdobyła złoty medal z czasem 41,14, najlepszym w tym roku na świecie. Nieco sensacyjnie po brąz sięgnęła sztafeta Niemiec, która wyprzedziła Nigeryjki i Hiszpanki.