"Nic o tym nie wiem, że jestem w ciąży - podkreśliła mistrzyni olimpijska, wypinając brzuch. - Spójrzcie na mnie. Nie przyjechałabym tutaj, gdyby coś takiego miało miejsce." Pokonanie 5 metrów nie było dla niej zaskoczeniem. "Planowałem taką wysokość. Chciałam wraz z trenerem Witalijem Pietrowem specjalnie zadedykować taki rekord Siergiejowi Bubce, żeby zrobić mu prezent i jego zespołowi, z którym przygotowywał jubileuszowy, dwudziesty mityng" - powiedziała Isinbajewa. Podkreśliła, że Donieck był zawsze dla niej szczęśliwym miastem i znów się to potwierdziło. Chwaliła dobrą atmosferę i serdeczność publiczności. "Tu niemożliwe, staje się możliwe". W przeddzień zawodów pytana przez dziennikarzy, czy poprawi rekord świata, odpowiadała z uśmiechem, że z natury jest maksymalistą i będzie się starała. "Sezon olimpijski był ciężki, tym niemniej stęskniłam się za skokami. Czuję się znakomicie. Nastawiam się na wysoki wynik" - przyznała Isinbajewa, która od pięciu lat jest honorową obywatelką Doniecka. Pochwaliła się, że niedawno kupiła mieszkanie w tym mieście, skąd pochodzi jej chłopak Artiom oraz trener Witalij Pietrow. "Teraz jestem wasza. Jestem już mieszkanką Doniecka, a nie tylko honorową obywatelką" - mówiła ukraińskim dziennikarzom. Do Doniecka przyjechała z włoskiej Formii, gdzie trenowała. Jak zapewniła, współpraca z Pietrowem układa się jej bardzo dobrze. "Relacje między nami są doskonałe. Ćwiczę pod jego okiem sama. Niekiedy na konsultacje przyjeżdżają tyczkarze i trenerzy. W zeszłym roku był na przykład Dima Starodubcew ze swoim szkoleniowcem." Isinbajewa przyznała, że po ciężkich treningach pozwala sobie na czekoladę w sporych ilościach, a na śniadania je często rogaliki z kremem. Pochwaliła się, że próbuje kulinarnych umiejętności we włoskiej kuchni, potrafi przygotować risotto z grzybami oraz sałatkę z warzyw, owoców i krewetek. "Przepis na sałatkę jest prosty: awokado, krewetki, sok z limonki, pomidor, sól, oliwa i pietruszka. Spróbujcie, palce lizać" - zachwalała. Zwierzyła się też, że lubi buszować w sklepach. Zamierzała udać się na wyprzedaże do oddalonego o dwie godziny drogi Rzymu, ale musiała zrezygnować, aby nie naruszyć reżimu treningowego. Isinbajewa kontynuuje edukację w Wołgogradzkiej Akademii Kultury Fizycznej. Pod koniec ubiegłego roku rozpoczęła studiowanie sztuk pięknych na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym. Ma w planie kolejne studia, związane z jej nową pasją - fotografowaniem. Przyznaje, że lubi uwieczniać przyrodę, zachody słońca, a także twarze ludzi. "Mam nadzieję, że będę mogła oddać w fotografiach otaczające mnie piękno" - powiedziała 26-letnia lekkoatletka, która ograniczyła w tym sezonie starty halowe do trzech. Po Doniecku w planach ma jeszcze Birmingham 21 lutego i Pragę 26 lutego.