W różnych federacjach i dyscyplinach panuje różne podejście do tematu startu Rosjan. Światowa Lekkoatletyka (IAAF) stoi jednak twardo na stanowisku, że z uwagi na wojnę w Ukrainie, którą wywołała Rosja, dla jej sportowców nie ma miejsca w oficjalnych zawodach. Na rozpoczynających się właśnie lekkoatletycznych mistrzostwach świata Rosjanie będą więc nieobecni i wszystko wskazuje na to, że tak samo będzie za rok podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. W stolicy Węgier odbyły się wybory władz IAAF, gdzie na kolejną czteroletnią kadencję przewodniczącego wybrany został Sebastian Coe, piastujący to stanowisko już od ośmiu lat. Niegdysiejszy wspaniały biegacz konsekwentnie mówi, że o starcie Rosjan nie ma mowy i powtórzył to także w Budapeszcie. Coe podkreślił, że choć pojawia się sugestia, żeby Rosjanie startowali w neutralnych barwach, to jednak w ich przypadku neutralności brakuje, gdyż Rosja jako kraj cały czas jest agresorem w Ukrainie. Zapytany wprost, czy w jego dyscyplinie występ Rosji w Paryżu będzie możliwy, odparł, że jest to mało prawdopodobne. Wielki przełom. Ukraina podjęła kluczową decyzję Sebastian Coe rusofobem? Rosyjski działacz grzmi i atakuje Na słowa Coe od razu zareagował Stanisław Pozdniakow. Rosjanin jest prezydentem komitetu olimpijskiego w swoim kraju. Zdaniem działacza zapowiedź absencji jego lekkoatletów w Paryżu to... efekt stałej rusofobicznej postawy przewodniczącego IAAF. Coe rzeczywiście szybko "zabrał się" za Rosjan, bo ci zostali zawieszeni w lekkoatletyce już w 2015 roku, tuż po tym, jak Brytyjczyk został wybrany na swoją pierwszą kadencję. Nie chodziło jednak o rzekomą rusofobię, a o skalę stosowania środków dopingowych w tej dyscyplinie przez zawodników z Rosji. Od tamtej pory Rosjanie nie wrócili na mistrzostwa świata - tegoroczne zawody w Budapeszcie są już czwartymi rozgrywanymi pod ich nieobecność. Stanisław Pozdniakow został w ubiegłym tygodniu odznaczony Orderem Aleksandra Newskiego. Osobiście wręczył mu go Władimir Putin. Rosjanie pewni swego. Nie ma mowy o bojkocie igrzysk