Oliwer Wdowik to medalista mistrzostw świata juniorów w sztafecie 4x100 m. To jeden z wielkich talentów polskiego sprintu. Wychowanek Resovii Rzeszów w 2021 roku w mistrzostwach świata juniorów Nairobi biegał w finale na 100 metrów. Był pierwszym Polakiem w historii, który tego dokonał. W nim zajął piąte miejsce. W tych samych MŚJ Wdowik został brązowym medalistą w sztafecie 4x100 m. Biało-Czerwoni w składzie: Dominik Łuczyński, Patryk Krupa, Jakub Pietrusa i Wdowik zdobyli brązowy medal. Przed nimi było RPA i Jamajka. Nie tylko Natalia Kaczmarek. Fantastyczne wieści ws. polskich Aniołków Zdrowie dopisało i od razu zaczął biegać szybko Wydawało się, że talent Wdowika lada moment eksploduje. Niestety przez długi czas zawodnik ten borykał się z kontuzjami. Problem pojawił się, kiedy postanowił przenieść z Rzeszowa do Warszawy. Na AZS AWF Warszawa trafił pod skrzydła Jarosława Skrzyszowskiego, ojca i trenera Pii Skrzyszowskiej. U niego poprawił technikę, ale posypało się zdrowie. Eksperyment nie wypalił. Wdowik postanowił wrócić do stolicy Podkarpacia do trenera Janusza Mazura. Wyleczył się na tyle, że mógł znowu startować i od razu pojawiły się efekty. W tym roku pobił rekord życiowy - 10,23 sek. To 11. wynik w Polsce w historii. Fachowcy jednak twierdzą, że Wdowika jeszcze w tym roku stać na bieganie znacznie poniżej 10,20 sek. Niedawno w Rzymie był bliski awansu do finału na 100 m. Zabrakło mu zaledwie 0,04 sek. Oliwer Wdowik ma wielkie ambicje. Marzy mu się pobicie rekordu Mariana Woronina 22-letni Wdowik to chłopak, który ma wielkie ambicje. Chciałby w przyszłości wymazać z tabel rekord Polski, należący do Mariana Woronina, który wynosi 10,00 sek. I głośno o tym mówił jakiś czas temu. Na razie Wdowik spełnił jedno z wielkich marzeń. W wyniku relokacji pojedzie na igrzyska olimpijskie do Paryża. Będzie pierwszym polskim zawodnikiem od 2012 roku, który wystąpić na 100 metrów w igrzyskach. W tym wieku dokonywali tego tylko Dariusz Kuć i Łukasz Chyła. "Jadę na igrzyska olimpijskie!!! Marzenie, o którym myślałem codziennie przez ostatnie dwa lata spełniło się. Droga ku niemu była niezwykle kręta i ekstremalnie trudna. Niejednokrotnie wspominałem o trudnościach, które towarzyszą mi w relacji z lekkoatletyką. Od dzisiaj mam z nią czystą kartę. Los się wreszcie odwrócił, a przeszłość przestała się liczyć. Dziękuje każdemu, kto dołożył cegiełkę do tego sukcesu. Dogoniłem kontuzje, Paryż i ... samego siebie" - napisał na Instagramie sympatyczny sprinter, który teraz będzie ściskał kciuki, by w wyniku relokacji na igrzyska pojechała też równie sympatyczna Klaudia Wojtunik, która jest jego partnerką.