Za nami kolejny weekend z mocno obsadzoną stawką w zawodach lekkoatletycznych. Podczas Memoriału Janusza Kusocińskiego w Chorzowie rywalizowano między innymi na dystansie 400 metrów. Wśród kobiet najlepsza okazała się reprezentantka Namibii Beatrice Masilingi z czasem 49.88 sekundy. Z Polek najwyższe, trzecie miejsce zajęła Justyna Święty-Ersetic, notując wynik 51.04. Piąte miejsce w finale zajęła Iga Baumgart-Witan. Dystans czterystu metrów przebiegła w czasie 51.92. Najbliższe zawody, w których wystąpi 32-letnia zawodniczka, to lekkoatletyczne mistrzostwa Polski, które odbywać się będą od najbliższego czwartku do soboty w Poznaniu. To będzie też jeden z ostatnich generalnych sprawdzianów przed igrzyskami. - Ja już mam indywidualną kwalifikację na igrzyska w Tokio, ale oczywiście w Poznaniu wystąpię na dystansie 400 metrów. Muszę potwierdzić swoją dyspozycję. Może też być tak, że dziewczyny wyprzedzą mnie w rankingu i spadnę na czwartą pozycję, a w zawodach indywidualnych będą mogły wystąpić tylko trzy najlepsze zawodniczki. Potem planuję jeszcze udział w zawodach w Bydgoszczy w Memoriale im. Ireny Szewińskiej. Fajnie, że te ostatnie mityngi odbywają się w Polsce. Nie trzeba będzie nigdzie wyjeżdżać, żeby biegać w dobrej stawce. To są naprawdę zawody na światowym poziomie - mówi nam Iga Baumgart-Witan. Niestety za nami wszystkimi trudny 2020 rok, a mi przyplątała się jeszcze kontuzja Achillesa, która trochę przeszkodziła w optymalnych przygotowaniach do sezonu. Od stycznia do kwietnia przebywałam na kilku zgrupowaniach za granicą. Byłam m.in. na Teneryfie i w Portugalii - dodaje. "My tak łatwo się nie poddajemy" Nie wiadomo, w jakim składzie nasza sztafeta kobiet 4x400 metrów pobiegnie na igrzyskach w Tokio. Srebrny medal podczas mistrzostw świata w Doha Polki wywalczyły, biegnąc w składzie: Iga Baumgart-Witan, Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka, Małgorzata Hołub-Kowalik, Justyna Święty-Ersetic. Pandemia oraz kontuzje sporo jednak namieszały w hierarchii najszybszych polskich lekkoatletek na tym dystansie i to, na kogo ostatecznie postawi trener Aleksander Matusiński, jest mimo wszystko zagadką. - W tym mistrzowskim składzie faktycznie bardzo dawno nie startowałyśmy razem. Po drodze była pandemia i różne kontuzje, które się niestety za nami ciągną. Kiedyś byłyśmy na fali sukcesów, teraz trochę musimy podratować zdrowie. Nasza forma i to, jak znów zaprezentujemy się razem w zawodach, są z pewnością pewną niewiadomą i nie ma co tego kryć. My jesteśmy jednak twarde dziewczyny i wierzymy, że do igrzysk zdołamy się odpowiednio przygotować. Trenowałyśmy ze sobą razem, chociażby na Teneryfie. Tam miałyśmy okazję do wspólnych treningów, więc nie jest też tak, że całkiem zapomniałyśmy, jak to jest startować w jednej sztafecie. Żałujemy, że nie mogłyśmy razem wystąpić na nieoficjalnych mistrzostwach świata sztafet, które odbyły się na początku maja - twierdzi srebrna medalistka mistrzostw świata z Doha. Młode dziewczyny nas naciskają, ale jeszcze trochę muszą pobiegać (śmiech), jeszcze trochę muszą powalczyć. My tak łatwo się nie poddajemy. Wyniki życiowe mamy na całkiem niezłym poziomie i młodsze zawodniczki muszą jeszcze trochę przyspieszyć. Bardzo bym chciała, żeby przyspieszyły, bo jeśli myślimy o medalu na igrzyskach konkurencja musi być mocna. Każda z nas powinna biegać w okolicach 51 sekund w starcie z bloku indywidualnie - dodała mistrzyni Europy w sztafecie z 2018 roku. Przygotowania do igrzysk w Tokio wchodzą już w ostatnią fazę. Wiadomo, że do Japonii nie będą mogli pojechać kibice z innych krajów. - Mam jednak nadzieję, że w Tokio wystąpimy, chociażby przy niewielkim, ale jednak, udziale japońskich kibiców. Jestem pewna, że zadbają o odpowiednią atmosferę. Wierzę, że to będą nasze szybkie biegi, że wszystkie będziemy zdrowe i że to co zaprezentujemy da nam wysokie miejsce. Obiecać medalu jednak nie mogę, bo to jest tylko sport i nigdy nic nie wiadomo. Daj Boże, żebyśmy przywiozły z Tokio medal - zakończyła Iga Baumgart-Witan. Igrzyska Olimpijskie w Tokio potrwają od 23 lipca do 8 sierpnia. Z Igą Baumgart-Witan w Spale rozmawiał Zbigniew Czyż