Na 400 m rywalizacja zapowiadała się na bardzo wysokim poziomie, choć z powodu kontuzji w ostatniej chwili wycofała się nowa rekordzistka Polski - Anna Kiełbasińska (51,10). Uraz wykluczył też Monikę Hołub Kowalik. Aniołki Matusińskiego były więc w nieco okrojonym składzie. Aniołki nie w pełnym składzie Były za to inne świetne Polki - mistrzynie i wicemistrzynie olimpijskie Justyna Święty-Ersetic (52,09 s w tym sezonie), Natalia Kaczmarek (51,58) i Iga Baumgart-Witan. Rywalki też miały z wysokiego poziomu - przede wszystkim Holenderkę Femkę Bol, drugą w tym sezonie na listach światowych (50,72 s). Także jej rodaczka Lieke Klaver biegała w tym roku w hali szybciej od Polek. Holenderki i Kaczmarek rywalizowały korespondencyjnie podczas mityngu w Metz. Wszystkier wygrały swoje biegi, ale najlepszy czas uzyskała Bol, Polka drugi, a Klaver trzeci. Iga Baumgart-Witan druga W pierwszym biegu Baumgart-Witan (52,89) ścigała się z Jamajką Roneisha McGregor (52,32) i Brytyjką Amą Pipi (53,89). Po 200 metrach Polka była ostatnia. Zaczęła finisz, wyprzedziła Jamajkę, ale drugiej rywalki już nie zdołała. 400 m pokonała w 52,54. W drugim finale emocji też nie brakowało. Po 200 m Polki były z tyłu, rozpoczęły pogoń za Holenderkami. Klaver udało im się dogonić, ale Bol była poza zasięgiem. 21-letnia zawodniczka finiszowała z czasem 50,64, czyli najlepszym wynikiem w tym roku na świecie. Femke Bol w formie Aniołki Matusinskiego też się poprawiły. Kaczmarek uzyskała najlepszy czas w karierze na 400 m (51,15). - To super wynik i mega się cieszę. Mamy mały niedosyt, bo w ubiegłym roku ten czas dałby rekord Polski. Może uda się w Belgradzie na mistrzostwach świata - mówiła Kaczmarek. 51,40 - to czas Święty-Ersetic, czyli najlepszy w tym sezonie. - Natalia cały czas mnie blokowała - śmiała się Święty-Ersetic. - Cieszę się jednak, bo powoli to zaczyna dobrze wyglądać. Jesty jeszze kilka biegów do mistrzostw świata.