Zarówno Lewandowski, jak i Michał Rozmys bardzo pewnie przebrnęli przez czwartkowe eliminacje. Bardziej doświadczony i utytułowany z tego duetu nie bał się snuć wizji, widząc siebie i Rozmysa obok siebie na podium. Od startu tempo biegu zaczął nadawać Lewandowski, ale po pierwszym okrążeniu Polaka wyprzedził Ingebrigtsen. W czołówce cały czas pozostawał Rozmys, a Lewandowski szybko zmniejszył dystans i "przykleił" się do Norwega. Na trzy okrążenia do końca już rysował się bardzo ciekawy finisz, w czołówce pozostawało trzech zawodników, którzy podyktowali świetne tempo. Ingebrigtsen jednak świetnie wytrzymał trudy rywalizacji, do końca był nieuchwytny, a Lewandowski już nie był w stanie "złapać" faworyta. Okazało się, że dramaturgia dopiero nadeszła! Otóż w początkowej fazie biegu, w ferworze walki bar w bark z Rozmysem, Ingebrigtsen wypadł z bieżni. I właśnie ta sytuacja została przeanalizowana już po biegu, po czym zapadła decyzja, że Norweg będzie zdyskwalifikowany. Ekipa norweska jednak odwołała się od tej decyzji i - tuż po północy - Ingebrigtsen (3:37.56) został przywrócony na pierwsze miejsce. Lewandowski zajął ostatecznie drugą lokatę z czasem 3:38.06. Z kolei Rozmys długo utrzymywał się w okolicach czwartego miejsca, by ostatecznie zająć 6. lokatę (3:40.11).Worek z medalami podczas HME w Toruniu dla Polski rozwiązał Michał Haratyk, drugi z obrońców tytułu. Niestety nasz obecnie najlepszy kulomiot, mimo prowadzenia na półmetku konkursu, nie zdołał odeprzeć ataku Tomasza Stanka. Czech w piątej próbie posłał kulę na 21.62 m. W ten sposób wyprzedził Polaka, który najdalej pchnął na 21.47 m.Art