Srebrny medal wywalczył pochodzący z Kenii reprezentant Turcji Ilham Tanui Ozbilen (urodził się jako William Biwott Tanui i do połowy 2011 roku startował w barwach swej ojczyzny), a brązowy kolejny Francuz Simon Denissel. Niewiele brakowało, a Lewandowski w ogóle nie wystartowałby w tych mistrzostwach. Dzień przed przylotem do Szwecji dopadło go przeziębienie. "Wciąż nie czuję się najlepiej. Lekarz PZLA, z którym się konsultowałem, zasugerował nawet, żebym się wycofał z rywalizacji. Ale ja jestem "walczakiem". Postanowiłem pobiec i oczywiście nie żałuję" - powiedział mistrz Europy w biegu na 800 m z Barcelony (2010), czwarty zawodnik mistrzostw świata 2011. Absolwent Uniwersytetu Szczecińskiego, magister wychowania fizycznego, którego trenerem jest brat Tomasz, nie żałuje, że nie wystartował w swej koronnej konkurencji. "Debiut na dystansie 1500 m był dla mnie kolejnym wyzwaniem, wzbogacił doświadczenie. Na pewno się jeszcze "nie wydłużę". To był tylko taki chwilowy manewr w sezonie zimowym. Nadal będę się koncentrował na 800 metrach. A hala jest dla mnie dobra, zrobiłem dużą wytrzymałość, szczególnie w tym roku" - zaznaczył. Przypomniał, że po roku olimpijskim postanowił skupić się na odbudowie wytrzymałości. "Po kontuzji, z powodu której straciłem przed igrzyskami trzy tygodnie przygotowań, robiłem pracę beztlenową, żeby ten +gaz+ szybko przyszedł, żeby złapać formę na Londyn. Dlatego trudno się dziwić, że zgubiłem przez to trochę wytrzymałości. Dlatego teraz celem było skupienie się na dłuższym dystansie i to w startach halowych mi służy" - dodał. Obecnie "Biało-czerwoni" mają w dorobku trzy medale 32. halowych mistrzostw Europy. W sobotę srebrny w konkursie skoku o tyczce wywalczyła po dogrywce Anna Rogowska (SKLA Sopot), a brązowy w biegu na 1500 m Katarzyna Broniatowska (AZS AWF Kraków). Złoty zdobył w niedzielę w biegu na 800 m Adam Kszczot (RKS Łódź). Imprezę zakończy o godz. 18.45 sztafeta mężczyzn 4x400 m z udziałem polskiego zespołu.