Jej kariera była często przerywana przez kontuzje. Wracała, zdobywała medal i za chwilę znowu musiała pauzować. Jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych szwedzkich lekkoatletek na świecie, wiecznie uśmiechnięta i pełna energii. "Czuję dreszczyk emocji. W końcu stanę na bieżni w takiej imprezie po raz ostatni. Mam jednak już swoje lata i chyba czas powiedzieć stop i zająć się czymś innym" - powiedziała 36-letnia Kallur. Pierwszy tytuł w halowych ME Szwedka wywalczyła... 12 lat temu w Madrycie. Zdobyła wówczas złoto w biegu na 60 m ppł. Później stawała na najwyższym stopniu podium także w Birmingham (2007) i rok wcześniej w biegu na 100 m ppł w Goeteborgu na stadionie. W halowych mistrzostwach świata w Moskwie (2006) była trzecia. 10 lutego 2008 w Karlsruhe ustanowiła halowy rekord globu w biegu na 60 metrów ppł, osiągając czas 7,68 s. W tym sezonie ten dystans pokonała w czasie 8,06. To jest dopiero 14. wynik w tym roku w Europie. "Decyzja o tym, że to koniec mojej kariery dojrzewała od jakiegoś czasu. Po igrzyskach w Rio de Janeiro znowu miałam kontuzję, nie mogłam normalnie trenować. Takie sytuacje dają do myślenia. Nie jestem w stanie już się poprawić i na pewno pojawią się łzy, bo lekkoatletyka to całe moje życie" - przyznała.