Najlepszy okazał się Pavel Maslak. Czech wynikiem 45,33 s ustanowił nowy rekord mistrzostw Europy. Drugie miejsce zajął Belg Dylan Borlee (46,25), trzecie Omelko (46,26), a czwarte Krawczuk (46,31). Wszyscy trzej osiągnęli najlepsze wyniki w karierze. Sukcesy na arenie międzynarodowej odnosiło do tej pory rodzeństwo Dylana - bracia bliźniacy Kevin i Jonathan oraz siostra Olivia. Ich ojcem jest Jacques Borlee - halowy wicemistrz Europy na 200 m z 1983 roku. Ma 195 cm wzrostu, jest szczupły i bardzo ambitny, ale rywalizacja w hali sprawiała mu zawsze trudności. Po brązowym medalu mistrzostw Europy na 400 m Omelko zaczął lubić bieganie pod dachem. - Jest naprawdę fajnie - przyznał. - To mój pierwszy indywidualny medal, jestem przeszczęśliwy i jest naprawdę fajnie - mówił po zajęciu trzeciej pozycji. Omelko już wcześniej zapowiadał, że w Pradze celuje w medal. Wiadomo było, że bardzo trudno będzie pokonać faworyta gospodarzy Pavla Maslaka. - Plan był taki, by iść za nim, ale nie za wszelką cenę. Po zejściu na pierwszy tor ustawiłem się na trzeciej pozycji i trzymałem się Belga Dylana Borlee. Mało zabrakło, a na ostatniej prostej bym go wyprzedził i miałbym srebro, ale w drugą stronę też było blisko, więc nie mogę narzekać - skomentował. To był już trzeci bieg w ciągu dwóch dni, a mimo wszystko zawodnik AZS AWF Wrocław poprawił rekord życiowy - 46,26. - Naprawdę zaczynam lubić halę - śmiał się. Teraz czeka go jeszcze jedno wyzwanie - bieg sztafetowy, który w niedzielę zakończy czterodniową rywalizację lekkoatletów w O2 Arenie. - Jestem naprawdę dobrze przygotowany. Dużo startuję i często. Różne warianty już próbowałem, raz mi się udawało raz nie. Teraz wiem, że jestem w stanie podejść do jeszcze jednego biegu - zaznaczył i dodał: - Mamy super pakę, jakiej nie było od lat i jesteśmy w stanie walczyć o wyniki jakich nie było od lat. W niedzielę jest szansa nawet na rekord Polski. Omelko ambitnie podchodzi także do rywalizacji w sezonie letnim. Ma zamiar zakwalifikować się indywidualnie w biegu na 400 m do mistrzostw świata w Pekinie i spróbuje także swoich sił na 400 m przez płotki. - Na pewno będę celował w minimum mistrzostw świata, czyli blisko 45,00. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Ale też będę się starał biegać przez płotki. Może uda mi się powalczyć o bardzo dobre rezultaty w okolicach 49 sekund - wspomniał. Podopieczny Józefa Lisowskiego cieszy się, że przyszło mu rywalizować z Maslakiem. - To jeden z najlepszych zawodników na świecie. Rywalizacja z kimś takim nie dołuje, a uskrzydla. Widzę, że mamy tutaj na naszym podwórku kogoś takiego i przekonuję się, że można biegać szybko. Na razie jest jeszcze o klasę lepszy, ale wszyscy robią wszystko, by go gonić - podkreślił. Swój pierwszy medal mistrzowskiej imprezy zadedykował trenerowi Lisowskiemu, rodzinie i sponsorowi. Łukasz Krawczuk (WKS Śląsk Wrocław, 4. miejsce w biegu na 400 m): - Nie zdołałem się w pełni zregenerować po półfinale, jednak i tak miałem najszybszy bieg w życiu. Czułem jednak zakwasy i nie było łatwo. Troszkę jestem zawiedziony, ale zamierzamy jeszcze w niedzielę walczyć w sztafecie. Mam nadzieję, że nogi dadzą radę, bo mam już trzy biegi za sobą. Czuję się jednak na siłach i jeśli na takim zmęczeniu udało się poprawić rekord życiowy, to i w niedzielę jestem w stanie uzyskać dobry czas. 400 m 1. Pavel Maslak (Czechy) 45,33 2. Dylan Borlee (Belgia) 46,25 3. Rafał Omelko (Polska) 46,26 4. Łukasz Krawczuk (Polska) 46,31 ME w Pradze i inne wydarzenia sportowe - sprawdź! Co? Gdzie? O której?