Hiszpańskie media poświęcają wiele miejsca zdobyciu srebrnego medalu przez Vivasa. Odnotowują, że niemal anonimowy dla fanów królowej sportu Hiszpan pokonał polskiego mistrza Tomasza Majewskiego. Według hiszpańskich komentatorów sukces Vivasa jest ogromnym zaskoczeniem, gdyż zawodnik ten nigdy nie stawał dotychczas na podium dużej rangi międzynarodowych zawodów. Jego pierwszy medal na mistrzostwach Europy oceniają jako dużą niespodziankę. Dziennikarze przypominają, że 30-letni Hiszpan w zawodach mistrzostw świata i Europy plasował się z reguły poza pierwszą dziesiątką, a na ostatnich igrzyskach w Londynie zajął dopiero odległą 30. lokatę. Dziennik "As" odnotowuje, że Vivas podczas wtorkowego finału korzystał z innej techniki pchnięcia niż większość zawodników. Gazeta przypomniała, że pochodzący z Malagi lekkoatleta rzucał z doślizgu, a nie obrotu. Z kolei "Marca" wskazała, że wtorkowy wyczyn Vivasa jest historyczny dla hiszpańskiej lekkoatletyki. "Już samo zakwalifikowanie się Vivasa do finału pchnięcia kulą jest zdarzeniem bez precedensu. Żaden hiszpański zawodnik nigdy wcześniej nie dokonał tego ani na igrzyskach olimpijskich, ani na mistrzostwach świata czy Europy" - przypomniała "Marca". "As" tymczasem podkreśla, że wyczyn Vivasa ma tym większą wartość, że Hiszpan pokonał w decydującej rywalizacji mistrza olimpijskiego z Pekinu i Londynu Majewskiego. "'Cichy Gigant' z Polski stanowił podczas finału poważne zagrożenie dla drugiej pozycji Vivasa, ostatecznie jednak to nasz zawodnik był górą. Srebro Borjy Vivasa to pierwszy duży wyczyn hiszpańskiego zawodnika w rzucie kulą od czasów Manolo Martineza (zdobywał medale w imprezach halowych - red.), który dziś jest szkoleniowcem reprezentacji" - napisała madrycka gazeta. Wtorkowy finał pchnięcia kulą w Zurychu wygrał wicemistrz olimpijski David Storl. Niemiecki zawodnik rzucił 21,41. Vivas w swej najlepszej próbie zanotował 20,86, zaś trzeci w rywalizacji Majewski - 20,83.